Błędny Rycerz podwozi Harry'ego do Dziurawego Kotła. Niespodziewanie chłopiec wpada na miejscu w ręce samego ministra magii.
Harry'emu niespecjalnie podobała się jazda Błędnym Rycerzem. Nie przypadł mu do gustu brak krzeseł i odpowiedniego zabezpieczenia, zwłaszcza po tym, kiedy Ernie pociągnął kilka dźwigni wystających z deski rozdzielczej, po czym autobus ruszył gwałtownie do przodu, jakby zamiast rury wydechowej, miał przymocowaną rakietę. Został jednak ciepło powitany przez Stana i kierowcę pojazdu, Erniego, którzy niemal natychmiast rozpoznali bliznę
w kształcie błyskawicy, kiedy Harry usadowił się na swoim łóżku.
- Cóż, uszczypnijcie mnie, jeśli to nie jest Harry Potter – powiedział Ernie, kiedy poprawił swoje okulary. - Stan, oddaj panu Potterowi pieniądze.
- Dziękuję, ale nie trzeba – zaprotestował Harry. - Uratowaliście mnie w trudnej sytuacji, jestem więc bardzo zadowolony z tego, że mogę wam zapłacić.
- Z mojego punktu widzenia, panie Potter – odparł Ernie. - Uratowałeś kiedyś świat z czegoś strasznie gorszego niż sytuacja, w której ty się dzisiaj znalazłeś. Dopóki jeżdżę tym autobusem, nie zapłacisz ani knuta. - Harry niechętnie wziął monety, które oddał mu Stan
i włożył je do kieszeni dżinsów.
Kiedy autobus ruszył, mogło się wydawać, że grawitacja zaczęła działać zupełnie normalnie. Harry był w stanie spokojnie usiąść na łóżku. Był zafascynowany tym, z jaką łatwością Błędny Rycerz manewrował wąskimi uliczkami i wślizgiwał się różnymi sposobami między nadjeżdżające pojazdy. Naprawdę kochał magię, kiedy można było ją docenić w takich sytuacjach. Stan miał w rękach Proroka Codziennego, jego oczy błądziły po tekście w sobie znanych kierunkach, co nie zaskakiwało Harry'ego, gdyż znał dziwny układ artykułów w tej gazecie. Jego uwagę przykuł jednak mężczyzna znajdujący się na okładce.
- Syriusz Black – powiedział, a włosy ponownie stanęły mu dęba. - Dziś rano było o nim
w mugolskich wiadomościach. - Stan zmarszczył brwi, patrząc w jego kierunku, zwinął gazetę i mu ją podał.
- Paskudna sprawa, ten Syriusz Black. - stwierdził cicho Stan. - Nie chciałbym się z nim spotkać w ciemnym zaułku. - Harry poruszył się niepewnie, gdy wziął gazetę. Nie miał zamiaru opowiadać, że przed chwilą nie tylko widział się z Blackiem, ale również z nim rozmawiał.
Niesamowity Black
Ciemne moce czy osobisty kunszt?
Pióra: Rity Skeeter
Syriusz Black, jeden z najbardziej znanych więźniów przetrzymywanych w Azkabanie, według dzisiejszych informacji uciekł dziś rano z więzienia, omijając przy tym strażników
z Azkabanu. Najbardziej niepokojące jest to, że Black jest teraz prawdopodobnie na głównej wyspie Wielkiej Brytanii.
„Wczoraj wieczorem zwrócono mi uwagę na to, że Syriusz Orion Black, który uciekł z celi tuż przed północą, był już notowany za masowe morderstwo” - powiedział Korneliusz Knot, minister magii, podczas długiej porannej konferencji. - „Ministerstwo podjęło już kilka działań, w celu zapewnienia jak najszybszego złapania Blacka”.
Spośród kilku działań, które podjęło ministerstwo, Knot poinformował, że spotkał się
z mugolskim premierem, ostrzegając całą Wielką Brytanię o ucieczce Blacka. Spotkało się to z ostrą krytyką wielu wybitnych członków Wizengamotu, w szczególności Lucjusz Malfoya,
a także innych wybranych członków Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów.
„Ci z nas, którzy znają historię Blacka, dostrzegają obowiązek i odpowiedzialność
w ostrzeżeniu każdego, kto może się z nim spotkać” - powiedział Knot do dziennikarzy.
- "Syriusz Black, pomimo tego, że przebywał w więzieniu przez ostatnią dekadę, był
w przeszłości jednym z najlepszych aurorów ministerstwa i co przerażające, odkrył jakiś sposób, aby uciec niepostrzeżenie przed strażnikami Azkabanu, jest to okropna
i niewiarygodna informacja".
Knot zapewnił społeczność, że mugolski premier dał słowo, że nie wyjawi prawdziwej tożsamości Blacka.
„Spójrzmy prawdzie w oczy, kto by mu uwierzył, gdyby tak zrobił?”
Albus Dumbledore, działając jako Naczelny Mag Wizengamotu, był jednym z nielicznych, którzy stanęli w obronie Knota.
„Wierzę, że prawda jest lepsza od kłamstwa lub fałszywej pociechy” - powiedział naszym redaktorom. - „Popieram całkowicie decyzję ministra, aby ostrzec całą ludność Wielkiej Brytanii. Podczas gdy niektórzy w mojej izbie i gdzie indziej twierdzili, że decyzja ministra stanowi naruszenie Kodeksu Tajności, przypominam całej magicznej społeczności,
że naszym obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo naszych mugolskich braci. Nawiasem mówiąc, Międzynarodowy Kodeks Tajności powstał po to, by zapewnić bezpieczeństwo mugolom i czarodziejom, a nie wyłącznie magicznej społeczności”.
Albus Dumbledore, nie był w stanie zapewnić spokoju wśród członków Wizengamotu,
co łatwo zrozumieć, gdy bliżej mu się przyjrzymy. Można się zastanawiać, czy napięcie
i presja związane z wieloma piastowanymi pozycjami, które obecnie zajmuje Dumbledore, nie zniszczyły jego umysłu. Kiedyś ogłoszono go największym czarodziejem współczesności, najbardziej znanym ze swojej zwycięskiej walki z Grindelwaldem. Magicznej społeczności może się wydawać, że Dumbledore traci swoje zmysły i kontakt z rzeczywistością.
Mimo zapewnień ministra reporterka pozostaje sceptyczna. Mimo to nie można zaprzeczyć, że minister ma powód, aby podjąć wszelkie środki ostrożności, które uważa za konieczne. Magiczna społeczność ma również prawo się bać, żeby w świetle ucieczki Blacka, nie narazić się na ujawnienie mugolom. Wielu naszych czytelników będzie pamiętało masakrę
w mugolskim Londynie dwanaście lat temu, kiedy Black zamordował trzynaście osób jednym przekleństwem.
Jak Black uciekł z Azkabanu? Nikt nigdy tego nie zrobił, odkąd dementorzy zostali umieszczeni w więzieniu po upadku Sami-Wiecie-Kogo. Czy ucieczka Blacka jest dziełem jego własnej wiedzy o czarnej magii, czy może jest coś więcej w tej ucieczce? Black był znanym zwolennikiem Sami-Wiecie-Kogo – podobnie jak dementorzy – dlatego należy się zastanowić, czy ucieczka Blacka nie ma drugiego dna. Nasza reporterka zrobi wszystko,
co w jej mocy, aby się tego dowiedzieć.
Harry ponownie spojrzał na upiorną twarz Syriusza Blacka. Nigdy nie widział, by ktoś był podobny do trupa bardziej, niż ten człowiek.
- Przerażające, prawda? - zapytał Stan, odbierając Harry'emu gazetę.
- Zamordował trzynaście osób – zapytał Harry – jednym przekleństwem?
- O, tak. - odpowiedział Stan, gwiżdżąc jednocześnie. - Biały dzień, centrum Londynu, wszystko na oczach dziesiątków świadków. To był straszny bałagan dla starej Bagnold, prawda, Ern?
- Tak – powiedział Ern, którego przeszedł dreszcz. - Zdarzyło się to zaraz po zniknięciu Sam-Wiesz-Kogo. Minister Bagnold była całkowicie ślepa. E tam, wszyscy byli, oni myśleli, że ciemne dni już minęły, tak myśleli, wtedy jednak zniknęło w mgnieniu oka wielu niewinnych ludzi. Do tej pory nie wiem jaka klątwa do tego posłużyła, ale nie to było najgorsze.
- A co może być gorszego niż zamordowanie trzynastu osób? - zapytał Harry.
- Śmiał się – powiedział Stan, wzruszając ramionami. - Klęczał, unosił ręce w górę, różdżka opadła mu na ziemię i śmiał się. Nie toczył walki z aurorami, tylko śmiał się. To szalony człowiek, prawda? Ern?
- Ciekawe jak on uciekł z Azkabanu? - zadawała sobie pytanie Ern, a po jego ciele znów spłynął dreszcz. - Wolałbym wysadzić się w powietrze niż postawić tam stopę, okropne miejsce.
Po tym, co usłyszał, Harry siedział cicho, jego umysł ciągle odtwarzał w pamięci spotkanie
z Blackiem. Dlaczego on go wtedy nie zabił? Robił już znacznie gorsze rzeczy w biały dzień. Przynajmniej znał już odpowiedź, skąd Black wiedział, kim jest. Był jednym
ze śmierciożerców Voldemorta. Czy Black obwiniał go za śmierć swego pana? Nawet jeśli
to prawda, pozostawało pytanie, dlaczego Black go teraz nie zabił?
Błędny Rycerz zatrzymał się jeszcze kilka razy w różnych miejscach w Wielkiej Brytanii, niezauważony przez mugoli. Zarówno wiedźmy, jak i czarodzieje schodzili ze spiralnych schodów prowadzących na piętro, gdy dotarli do ich miejsca docelowego, a każdy z nich wyglądał na bardzo zadowolonego z tego, że opuszcza autobus. W końcu Harry był jedynym pasażerem.
- Dziurawy Kocioł to nasz następny przystanek – powiedział Ernie, kiwając głową w stronę Harry'ego. Autobus ruszył do przodu w ciemną noc z niesamowitą prędkością. Nie minęła więcej niż minuta, nim autobus zatrzymał się z piskiem w ciemnej uliczce, gdzie znajdował się Dziurawy Kocioł. Stan wstał ze swojego miejsca, podobnie jak Ernie i obaj uścisnęli Harry'emu dłonie, wyrażając ponownie, że czują się zaszczyceni, że mogli go eskortować
do pubu. Harry jeszcze raz spróbował im zapłacić, więc nim zdążyli zaprotestować, wepchnął monety do schowka przy fotelu kierowcy.
- Dla następnego pasażera – powiedział szybko Harry. - Tylko nie mów im, że to ode mnie.
- Ernie obdarzył go uśmiechem i skinął po raz ostatni głową, gdy Stan znosił kufer Harry'ego. Chłopiec wysiadł z autobusu i dostrzegł cień stojący w drzwiach Dziurawego Kotła.
- No i jesteś, Harry – powiedział głos dochodzący od tajemniczej osoby. Nieznajomy wszedł w strugę światła dobywającego się z lampy, ubrany był w zielony płaszcz w prążki i pasujący melonik. Harry trafił prosto na Korneliusza Knota, samego Ministra Magii.
- Dlaczego szuka pan Harry'ego, panie ministrze? - zapytał Stan.
- To nie jest tak naprawdę sprawa Błędnego Rycerza – odpowiedział uprzejmie minister,
ale tonem kończącym dyskusję. - Dziękuję wam jednak za bezpieczne doprowadzenie pana Pottera do Dziurawego Kotła. Harry, wejdziesz ze mną do środka? Najlepiej, żebyśmy
nie pozostawali zbyt długo na zewnątrz, ze względu na to, co się ostatnio dzieje.
- Do zobaczenia Arry – pożegnał się Stan, gdy Błędny Rycerz ponownie ruszył do przodu
i zniknął w powietrzu dokładnie w tym samym miejscu, gdzie się pojawił. Minister położył dłoń na ramieniu Harry'ego i poprowadził go jak najszybciej do pubu, lewitując jednocześnie jego bagaż.
Pub był prawie wyludniony, barman Tom zajmował się ladą, podczas gdy obsługa czyściła stoły. Zegar na ścianie uświadomił Harry'ego, że zbliża się północ.
- Ma go pan, panie ministrze – powiedział Tom, zerkając na nich. - Dzięki Bogu.
- Tak, tak – odpowiedział Knot. - Zabrał go ze sobą Błędny Rycerz.
- Potrzebuje pan czegoś, panie ministrze? - zapytał Tom – Piwo, a może ulubiona brandy?
- Nie dzisiaj, Tom – odpowiedział Knot z lekkim uśmiechem. - Może tylko herbata, a tak, grochowa dla pana Pottera i dla mnie? - Mrugnął do Harry'ego i poprowadził go po schodach do przygotowanego pokoju z rozpalonym kominkiem. Knot usiadł przy dużym biurku pod krzywym oknem i wskazał Harry'emu miejsce.
- Proszę, usiądź, Harry – powiedział tonem zaskakująco lekkim i przyjaznym. Chwilę później Tom wszedł do pokoju, na koszulę nocną miał zarzucony fartuch, a w rękach niósł tacę
z herbatą, parującymi miseczkami z zupą i bułeczkami.
- Dziękuję, Tom – skinął głową Knot.
- Cała przyjemność po mojej stronie, panie ministrze, panie Potter – odpowiedział, kłaniając się nisko przed wyjściem z pokoju. Knot natychmiast nalał im obu herbaty do filiżanek,
po czym posmarował bułkę masłem, zanim ponownie się odezwał.
- Przepraszam, że cię zaskoczyłem, Harry, ale jestem Korneliusz Knot, minister magii.
- Harry stwierdził, że nie może mówić, więc tylko skinął głową i uśmiechnął się, ignorując szaleńcze tempo pracy jego serca. Powinien być w drodze do Azkabanu z powodu użycia magii w niezbyt odległym czasie.
- Cóż, Harry, na pewno z przyjemnością usłyszysz, że panna Marjorie Dursley została przetransportowana do Świętego Munga. Jest już w dobrym stanie, a jej pamięć została zmodyfikowana. Nie będzie pamiętała tego incydentu.
Harry próbował odpowiedzieć, że to dobrze, ale jakoś nic nie mogło mu przejść przez gardło.
- Ach, martwisz się reakcją swoich krewnych – stwierdził podświadomie Knot. - Cóż, Harry,
z pewnością są niezadowoleni, ale, jak im wyjaśniliśmy, przypadkowe użycie magii przytrafia się najlepszym młodym czarownicom i czarodziejom. Sugerowałbym, żebyś został w Hogwarcie na święta Bożego Narodzenia, abyście ochłonęli.
- Zawsze tak robię – odpowiedział Harry, odnajdując w końcu swój głos.
- W każdej rodzinie zdarzają się kłótnie, Harry – powiedział Knot. - To naturalne. Teraz pozostaje tylko zdecydować, gdzie spędzić ostatnie kilka tygodni wakacji. Sugerowałbym, abyś wynajął pokój tutaj w Dziurawym Kotle. Tom byłby bardzo szczęśliwy z tego powodu.
- Nie zabierze mnie pan do więzienia? - zapytał Harry, jego wybuch zaskoczył nawet niego.
- Więzienie? - zdziwił się Knot, unosząc brwi. - Dlaczego miałbyś iść do więzienia, Harry?
- Złamałem prawo – odpowiedział Harry. - Dekret o ograniczeniu czarowania przez nieletnich czarodziejów.
- Harry, użyłeś magii przypadkowo – powiedział Knot. - Ministerstwo nie wtrąca ludzi do Azkabanu za odrobinę magii użytej w silnych emocjach, szczególnie jeśli chodzi o osoby młode na wczesnym etapie szkolenia.
- Ale co z zaklęciami, których użyłem na Magnolia Crescent?
- Ministerstwo przeoczyło te przypadki – zaczął Knot, który wciąż zachowywał swój łagodny uśmiech. - Jest całkiem jasne, że każdy twój przypadek użycia magii był wynikiem paniki
i desperacji, ponieważ zmagałeś się z niewątpliwie traumatycznym przeżyciem dotyczącym twojej ciotki. Przyznaję, jestem ciekawy, dlaczego poczułeś potrzebę użycia zaklęcia rozbrajającego w pierwszej kolejności?
- Widziałem go, panie ministrze – powiedział po pewnej chwili Harry.
- Kogo widziałeś?
- Syriusza Blacka – odpowiedział chłopiec. Różowy odcień policzków Knota natychmiast się rozjaśnił.
- Jesteś pewien, Harry? - zapytał Knot, tracąc wesoły humor. Postukał różdżką pergamin leżący na biurku i natychmiast pióro zanurzyło się w otwartym kałamarzu i zaczęło pisać notatki.
- Czułem się, jakby ktoś mnie obserwował i śledził – kontynuował Harry. - Zrobiłem jedyną rzecz, która wydała mi się właściwa, wiedząc, że to moja jedyna szansa, ale nie sądziłem,
że to Syriusz mnie śledzi.
- Rozumiem - powiedział Knot, opierając brodę na splecionych dłoniach. - Myślałeś, że to my za tobą podążamy?
- Tak – przyznał Harry. - Złamałem prawo i uciekałem.
- Czy Black rozmawiał z tobą, Harry, czy zrobił coś? Każdy szczegół jest ważny.
- Znał moje imię – powiedział Harry. - Wydawało mi się, nie wiem, że czuł się zraniony,
gdy zapytałem, skąd zna moje imię. Widziałem go tylko w telewizji tego ranka. Powiedział, że mam dobry refleks i coś o tym, że „nie mówią mi”, cokolwiek miał na myśli. Potem skierował na mnie swoją różdżkę.
- Bałem się, że zdobędzie różdżkę – wyznał Knot. - Co on wtedy zrobił, Harry?
- Myślałem, że na pewno mnie zabije – powiedział Harry. - Machnął jednak różdżką,
nie słyszałem zaklęcia, ponieważ go nie wypowiedział, odepchnęło mnie jednak i potknąłem się o kufer. Wtedy pojawił się Błędny Rycerz.
- Na Brodę Merlina – odpowiedział minister. - Harry, zdajesz sobie sprawę, jak dużo masz szczęścia, że jesteś tutaj w tej chwili? Mamy szczęście, że pojawił się Błędny Rycerz. To był świetny pomysł z twojej strony, aby ich wezwać.
- Nie wiedziałem, że ich wezwałem – powiedział zgodnie z prawdą Harry. - Nawet
nie wiedział przed dzisiejszą nocą, że Błędny Rycerz w ogóle istnieje. Stan dopiero mi o nim opowiedział, gdy wszedłem do autobusu. Gdyby Black nie użył zaklęcia wobec mnie,
nie uniósłbym ręki z różdżką...
- Zatem naprawdę mamy szczęście – stwierdził Knot. Spojrzał na pergamin i skinął głową.
- Eee, panie ministrze? – zapytał Harry.
- Tak, Harry?
- Czy mogę zadać panu pytanie?
- Oczywiście – odpowiedział Knot, zwracając swoją uwagę z powrotem na Harry'ego.
- Wiem, że jestem sławny z powodu tej blizny – powiedział Harry, szukając właściwych słów. - Praktycznie każdy wie, kim jestem, ale podczas rozmowy z Blackiem miałem wrażenie... że interesował się mną w szczególny sposób. Wydaje mi się dziwnym zbiegiem okoliczności, że byłem pierwszą osobą, która go spotkała po ucieczce z Azkabanu. - Knot spojrzał
na Harry'ego z miną, którą dobrze znał, bo widział ją wiele razy; szkoda.
- Cóż, Harry – zaczął Knot, głęboko oddychając. - Nie jestem pewien, czy jestem odpowiednią osobą, aby ci o tym mówić, ale powiem ci, to co mogę. - Wstał i obszedł biurko, machnął różdżką, a obok Harry'ego pojawiło się identyczne krzesło. Usiadł, zdjął melonik
i nalał znów herbaty.
- Nie sądzę, byś miał okazję, przeczytać Proroka, prawda? - zapytał.
- Miałem – odpowiedział Harry. - W Błędnym Rycerzu.
- Byłem jedną z pierwszych osób, które znalazły się w mugolskiej części Londynu po tym, jak Black wymordował prawie połowę ulicy. To był okropny widok, po prostu okropny. Wojna się skończyła, a przynajmniej tak nam się wydawało. Masakra, której dokonał Black,
była pierwszą z kilku innych przerażających reakcji zwolenników Sam-Wiesz-Kogo po jego klęsce. Black był jednym z jego najwierniejszych, oddanych sług, Harry i nie zatrzymałby się przed niczym, by zobaczyć cię martwego.
- Ale dlaczego? - zapytał Harry.
- Jest wystarczająco wiele powodów – powiedział smutno Knot. - Nie mówię tego, aby cię przestraszyć, ale abyś zachował ostrożność. W Azkabanie jest wielu zwolenników
Sam-Wiesz- Kogo, którzy byliby bardzo szczęśliwi, gdyby dostali taką samą szansę jak Black, który uciekł wieczorem z więzienia. Wielu tam wariuje, jeśli przebywają w Azkabanie przez dłuższy czas, to naprawdę okropne miejsce, Harry, naprawdę okropne, ale dla przestępców takich jak Black, cóż, to i tak niewiele w stosunku do tego, na co zasłużyli. Torturowali i mordowali tysiące niewinnych ludzi, cóż, sam cierpiałeś z powodu ich okrucieństwa. W moim przekonaniu, Harry, Black jest przekonany, że może przywrócić Sam-Wiesz-Kogo z powrotem do władzy, jeśli zostaniesz pokonany. To szalone, głupie, obłąkane, ale to nie ma znaczenia dla Blacka. On stracił wszystko tej nocy, kiedy Sam-Wiesz-Kto stracił swą moc i podobnie jak wiele innych osób jesteś odpowiedzialny za to,
co się stało. Wiem, że dużo rzeczy trzeba wziąć pod uwagę w twoim wieku, ale zasługujesz na to, aby wiedzieć, że jesteś jego celem.
- Teraz, tak jak powiedziałem wcześniej – kontynuował Knot, wstając ponownie. - Każę Tomowi przygotować dla ciebie pokój do końca wakacji. Możesz swobodnie zwiedzać ulicę Pokątną, ale muszę cię prosić, abyś nie błąkał się po mugolskim Londynie. Nie możemy cię tam chronić. Zapytaj Toma, kiedy będziesz czegokolwiek potrzebował. - Knot sprawdził notatki, które zanotowało jego pióro i wyszedł z pokoju, wrócił jednak po chwili i zwrócił się do Harry'ego po raz ostatni.
- Napiszę list do Dumbledora, Harry, ponieważ jest on twoim magicznym strażnikiem
i bez wątpienia zechce z tobą porozmawiać po powrocie do Hogwartu. Są bardziej skomplikowane sprawy dotyczące Syriusza Blacka i to on jest jedyną osobą, która powinna ci wszystko powiedzieć. - Knot wyszedł z pokoju ponownie, zostawiając Harry'ego samego ze swoimi myślami.