James coraz bardziej zaczyna niepokoić się o Albusa. Niepokój potęguje sen, w którym rozmawia z tajemniczym nieznajomym...
James, Lily, Hugo, Fred Weasley i ciemnowłosy Nathan Honkrey siedzieli w przytulnym Pokoju Wspólnym Gryffindoru. Korzystali z ostatniego wolnego wieczoru przed rozpoczęciem kolejnego roku nauki. Młody Potter był wyjątkowo ponury.
- Ej, co jest? - zapytał go starszy kuzyn.
- Martwię się o Albusa - przyznał James.
- Ty martwisz się a Ala? - zdziwiła się jego siostra. - Dobrze się czujesz?
- Och, czy wy naprawdę nie zauważyliście, że z nim dzieje się coś dziwnego odkąd przyjechaliśmy do domu na wakacje? Prawie nie wychodził ze swojego pokoju! On nas unika! - wyjaśnił chłopak.
- Nie przesadzasz trochę? - zapytał Hugo.
- A kiedy ostatnio z nim rozmawiałeś? - odpowiedział pytaniem James.
- Ee... dość dawno - odparł trzynastolatek.
- No właśnie! To, że Al unika mnie mogę jeszcze zrozumieć, ale dlaczego zaczął unikać Lily? I Rose? Przecież zawsze je lubił! - zauważył młody Potter.
- Chyba nie myślisz, że to może mieć coś wspólnego z tym, że jest w Slytherinie? - spytała dziewczyna.
- Tego się obawiam - przyznał James.
- Ale przecież nie daliście mu odczuć, że jest... inny czy coś... - zauważył Fred. - Rose też nie trafiła do Gryffindoru, a jakoś nas nie unika.
- Wiem, nawet ja staram się być dla niego miły. Tylko żartowałem, gdy mówiłem, że może trafić do Slytherinu, ale on to wziął dosłownie. Co do siostry Hugo, tak, ona też trafiła do innego Domu niż większość rodziny, ale jest różnica między Ravenclawem a Ślizgonami. Krukoni nie są odwiecznymi wrogami Gryfonów - odparł chłopak.
- Nigdy nie traktowaliśmy Ala jak wroga - powiedziała Lily.
- Nie, ale tak myślę... może on czuje się odrzucony, bo nie może zapraszać do domu tego Scorpiusa Malfoya i odwiedzać go też nie? - zasugerował James.
- No ale przecież widzi się z nim przez całe dziewięć miesięcy, nie licząc ferii świątecznych - odezwał się po raz pierwszy Nathan.
- Ech, a jakbyś się czuł, gdybyś nie mógł zaprosić na wakacje najlepszego przyjaciela, podczas gdy twoje rodzeństwo może zapraszać kogo chce? - zapytał chłopak.
- Nudno - odpowiedział bez zastanowienia ciemnowłosy.
- Właściwie to dlaczego nasi rodzice, zwłaszcza mój tata i wasz, nie lubią tego Scorpiusa? - spytał Hugo.
- Nie wiem, to chyba przez jego ojca. Podobno w szkole mieli niezbyt dobre stosunki z Draco Malfoyem - odpowiedziała Lily. - Dobra, Albusem pomartwimy się później. Teraz trzeba iść spać, bo jutro czeka nas nauka. Zwłaszcza ciebie, Fred, Owutemy to w końcu nie przelewki - dodała, podnosząc się z fotela i kierując do dormitorium dziewcząt
- Dobrze wiedzieć, że przynajmniej moja siostra pozostaje taka sama - powiedział z uśmiechem James.
Chłopak długo nie mógł zasnąć, a gdy w końcu mu się to udało, miał bardzo niespokojny sen.
Obudził się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Jedynym źródłem światła była dogasająca już świeczka na środku pokoju. Gdy oczy przyzwyczaiły mu się do ciemności, dostrzegł, że nie był tu sam. Leżeli tu jego rodzice, Lily, wszyscy kuzyni, wujostwa, dziadkowie, a nawet Teddy Lupin. Wyglądali na martwych. A może naprawdę byli nieżywi?
- Mamo? Tato? Wujku Ronie? Ciociu Hermiono? Lily? Rose? Babciu? Dziadku? - Chłopak zaczął ich szturchać, ale żadne się nie odezwało.
- Widzę, że już wstałeś, Jamesie Syriuszu Potterze - powiedział zimny, nieznany mu głos.
- Kim jesteś?! I co zrobiłeś z moją rodziną?! - zapytał szesnastolatek.
- Moje imię niech pozostanie tajemnicą. A co twojej rodzinki, to nie martw się. Wkrótce do nich dołączysz. A raczej oni dołączą do ciebie, bo ty jesteś moim pierwszym celem - odpowiedział nieznajomy. - Ciała które widzisz, są tylko wytworem twojej wyobraźni. Podałem ci eliksir, żebyś to zobaczył.
- Czyli ty też?
- I tak, i nie.
- Pokaż się!
Nieznajomy wszedł w krąg światła rzucamy przez świeczkę. Miał na sobie długą, zieloną peleryną ze srebrnymi wzorami. Na głowie miał kaptur, więc James nie mógł dostrzec jego twarzy, ale musiał być niższy od niego.
- Zdejmij kaptur! - rozkazał chłopak drżącym, ale i wyzywającym głosem.
- Och, chcesz zobaczyć moją twarz, Jamesie Syriuszu Potterze? - zapytał mężczyzna (a może chłopak?) takim tonem, jakby pytał co sądzi o dzisiejszej pogodzie. - Na to jeszcze przyjdzie czas.
Młody Potter podniósł się z ziemi i rzucił się w stronę nieznajomego, choć zdawał sobie sprawę, że bez różdżki nie miał szans.
James obudził się cały zlany potem, z sercem tłukącym się w piersi. Kto mógł chcieć zrobić krzywdę jemu i jego rodzinie? Voldemort zginął przed laty, w pojedynku z jego ojcem, więc nie mógł przecież wrócić. Chłopak spojrzał na zegarek. Była szósta, więc Lily, Hugo i Fred powinni jeszcze spać. Może by ich tak obudzić i powiedzieć im o śnie? Nie. Nie chciał ich martwić. Policzył do dziesięciu, żeby się uspokoić i zasnąć. Po ponownym przebudzeniu dwie godziny później, nadal pamiętał ten straszny sen. Co więcej, uświadomił sobie coś, na co wcześniej nie zwrócił uwagi. Wśród martwych członków jego rodziny nie było Albusa! A jeśli ten zakapturzony człowiek... Nie. Nie może popadać w paranoję... ale po wzroście można było stwierdzić, że był młodszy od niego. Stop! Przestań o tym myśleć! James ubrał się, szybko przemył twarz w łazience i zszedł na śniadanie.
***
Rose weszła do Wielkiej Sali, ale nie skierowała się od razu do stołu Krukonów. Podeszła do Albusa, który rozmawiał o czymś ze Scorpiusem.
- Al - odezwała się, chcąc zwrócić na niego uwagę, lecz on udał, ze tego nie słyszał.
- Albusie! - Dziewczyna podniosła głos.
- Czego chcesz? - zapytał oschle chłopak.
- Co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałeś. Unikasz mnie - odpowiedziała Rose.
- Bo może nie mam ochoty na twoje towarzystwo? - prychnął Albus.
- Przecież zawsze lubiłeś spędzać ze mną czas - zauważyła rudowłosa.
- To było kiedyś. Nie mam ochoty z tobą gadać - odparł Al.
Rose zrezygnowana postanowiła zapytać rodzeństwo kuzyna o powód jego zachowania.
- Też chcielibyśmy to wiedzieć. Zachowuje się dziwnie odkąd wróciliśmy do domu na wakacje - odpowiedziała Lily.
- Mam nadzieję, że mu przejdzie - powiedziała Rose. - James, coś się stało? - spytała, widząc zamyśloną minę chłopaka.
- Co? Nie, nic - odparł chłopak, jakby wyrwany z transu.
Nie chciał mówić jej o swoim śnie. Zastanawiał się czy w ogóle powinien brać go na poważnie. Tata nauczył go, że do takich rzeczy należy podchodzić ostrożnie. Ale to było takie realistyczne... Może powinien porozmawiać ze Scorpiusem? W końcu był najlepszym przyjacielem Albusa.
***
James wybiegł z Wielkiej Sali próbując odszukać wzrokiem młodego Malfoya, lecz nigdzie nie mógł go dostrzec. Zauważył za to swojego młodszego brata, który wyraźnie gdzieś się śpieszył. Rozglądał się przy tym niespokojnie. Młody Potter miał niejasne wrażenie, że Albus wcale nie biegł na lekcje. Popędził za nim, chcąc go dogonić. W połowie korytarza jednak zatrzymał się. Alowi wypadł jakiś kawałek pergaminu. James bez zastanowienia podniósł go. Poczuł ucisk w gardle, gdy odczytał, co było na nim napisane.
1. James Syriusz Potter
2. Lily Luna Potter
3. Harry Potter
4. Ginewra Potter
5. Rose Weasley
6. Hugo Weasley
7. Ronald Weasley
8. Hermiona Weasley
9. Fred Weasley
10. George Weasley
11. Angelina Weasley
12. Roxanne Weasley
13. Charlie Weasley
14. Bill Weasley
15. Fleur Weasley
16. Victoire Weasley
17. Dominique Weasley
18. Louis Weasley
19. Percy Weasley
20. Audrey Weasley
21. Molly Weasley II
22. Lucy Weasley
23. Artur Weasley
24. Molly Weasley
25. Ted Remus Lupin
26. Nathan Honkrey
Dla większości w tej liście nie byłoby nic niepokojącego, ale nie dla Jamesa. Przypomniał sobie sen. ... bo ty jesteś moim pierwszym celem.. On był wymieniony jako pierwszy. A jako ostatni jego najlepszy przyjaciel. Nie widział go we śnie, ale może po prostu nie zauważył? Dlaczego Albus zrobił tą listę? W jakim celu? James w duchu podziękował, że lekcje zaczyna za godzinę i pobiegł szukać Scorpiusa.
***
Znalazł go przed salą transmutacji. Nigdzie nie było Ala.
- Nie wiesz, gdzie podział się Al? - zapytał młody Potter.
- Nie. Nic mi nie mówił dokąd idzie. Ostatnio rzadko rozmawiamy - odpowiedział Malfoy.
- Pokłóciliście się?
- Nie, Albus już w czerwcu zrobił się jakiś dziwny.
- W domu prawie nie wychodził ze swojego pokoju.
James nie mógł oprzeć się wrażeniu, że Scorpius coś przed nim ukrywa.
- Scorp, ty coś wiesz, prawda? - zapytał, patrząc na niego podejrzliwie.
- Ja nic nie wiem - odpowiedział chłopak, nie patrząc mu w oczy.
W tym momencie zadzwonił dzwonek uniemożliwiając młodemu Potterowi dalsze wypytywanie Ślizgona. Ten, zanim wszedł za kolegami do klasy, odwrócił się do niego i rzekł:
- Uważaj na siebie, James.
I zniknął w klasie zanim do Pottera dotarł sens tych słów.
Dajesz bardzo dużo dialogów pomiędzy którymi mało się dzieje. To główny minus tego fan ficka.
Ale mimo to, czytało mi się bardzo szybko i byłam szczerze zainteresowana, co będzie dalej. Dość jednoznacznie ukazałaś, że "oprawcą" może być Albus i na razie wygląda mi to na początek horroru ;> Ale prawdopodobnie zrobisz z tego akcję - też fajnie. Pomyślałam, że może Al działa pod jakimś zaklęciem (imperius?), albo jest to postać pod eliksirem wielosokowym. Nie mogę uwierzyć, by sam z siebie chciał pozabijać swoją całą rodzinę. Możliwe, że działa tutaj Draco Malfoy, pod silną siłą perswazji (zaklęciem, eliksirem albo jeszcze inaczej). Wszystkie te domysły i niewiadome sprawiają, że aż chce się czytać kolejne części, więc osiągnęłaś tutaj swój cel.
Popracuj nad dialogiem-opisem i powinno być dobrze. Powodzenia ; )