Filtruj
Szukaj w:
Szukana fraza:


Opcjonalnie:
Gatunek:
Dozwolone:
Zakończone:
Parring:
Bohaterowie:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Ostatnie
Artykuły Fan Fiction

Magiczne puzzle HP

Kategoria: Inne
Autor: Smierciojadek

Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

The House of Gaunt

Kategoria: Recenzje filmów
Autor: Anastazja Schubert

Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej

HPnet istnieje naprawdę

Kategoria: HPnet
Autor: Anastazja Schubert

W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Syriusz32

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej

Prorok Niecodzienny ...

Kategoria: Prorok Niecodzienny
Autor: Prefix użytkownikaProrok Niecodzienny

Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej

Historia pod skórą z...

Kategoria: Wywiady
Autor: Anastazja Schubert

Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej artykułów! <<

[NZ]Rozdział 8 cz.2...

Tytuł: Rozdział 8 cz.2 - Nowi nauczyciele
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie rozpoczyna się nowy rok szkolny. Hermiona wraz z przyjaciółkami ma pierwsze zajęcia i...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 8 cz.1...

Tytuł: Rozdział 8 cz.1 - Nowi nauczyciele
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

W Hogwarcie rozpoczyna się nowy rok szkolny. Hermiona wraz z przyjaciółkami ma pierwsze zajęcia i...
>> Czytaj Więcej

Pierwszy płatek...

Tytuł: Pierwszy płatek śniegu
Gatunek: Drabble
Autor: Prefix użytkownikaEwa Potter

O pomocy i determinacji.
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 7 cz.2...

Tytuł: Rozdział 7 cz.2 - Znów w domu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy r...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 7 cz.1...

Tytuł: Rozdział 7 cz.1 - Znów w domu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Hermiona wraz z przyjaciółkami przybywa do Hogwartu, gdzie odbywa się uczta rozpoczynająca nowy r...
>> Czytaj Więcej

Na nieznanym gr...

Tytuł: Na nieznanym grobie
Gatunek: Poezja
Autor: Kasia Koziorowska

Wiersz dla Toma Riddle'a...
>> Czytaj Więcej

[NZ]Rozdział 6 cz.2...

Tytuł: Rozdział 6 cz.2 - Powrót do Hogwartu
Seria: Hermiona Granger i Powrót do Hogwartu
Gatunek: Przygodowe
Autor: Prefix użytkownikaNicram_93

Nadchodzi dzień powrotu do Hogwartu. Hermiona żegna się z rodzicami oraz przyjaciółmi i jedzie po...
>> Czytaj Więcej

>> Więcej fan fiction! <<
Statystyki
Online Statystyki
Goście online: 41
Administratorzy online: 0
Aktualnie online: 0 osób
Łącznie na portalu jest
48,160 osób
Ostatnio zarejestrowany:

Rekord osób online:
Najwięcej userów: 308
Było: 25.06.2024 00:46:08
Napisanych artykułów: 1,087
Dodanych newsów: 10,564
Zdjęć w galerii: 21,490
Tematów na forum: 3,918
Postów na forum: 319,634
Komentarzy do materiałów: 222,017
Rozdanych pochwał: 3,327
Wlepionych ostrzeżeń: 4,170
Puchar Domów
Aktualnym mistrzem domów jest  GRYFFINDOR!

Gryffindor
Punktów: 1389
uczniów: 4220
Hufflepuff
Punktów: 310
uczniów: 3778
Ravenclaw
Punktów: 916
uczniów: 4452
Slytherin
Punktów: 115
uczniów: 4107

Ankieta
Zima przejęła Hogwart i okolice, śnieg mocno sypie, ale to Cię nie powstrzyma przed robieniem planów. Zastanawiasz się, co ciekawego można robić w weekend:

Bitwa na śnieżki to jest to! Może "zupełnym przypadkiem" oberwie od nas przechodzący obok Snape.
10% [7 głosów]

Plan to brak planu. Będę leżeć w łóżku, pić kakao i plotkować ze współlokatorami z dormitorium.
41% [30 głosów]

Mój nos utknie głęboko w książkach. Tylko pani Pince będzie mnie mogła odgonić od czytania.
14% [10 głosów]

Wymknę się cicho do Miodowego Królestwa. Najwyższa pora uzupełnić zapasy słodkości.
8% [6 głosów]

Postraszę we Wrzeszczącej Chacie. Uwielbiam oglądać miny przechodniów, kiedy wydaje im się, że uciekają od duchów i upiorów.
12% [9 głosów]

Każda pogoda jest dobra na Quidditcha. Śnieg nie powstrzyma mnie przed regularnymi treningami.
15% [11 głosów]

Ogółem głosów: 73
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 07.02.23

Archiwum ankiet
Ostatnio w Hogwarcie
Hufflepuff[P]Louise Lainey ostatnio widziano 17.12.2024 o godzinie 15:44 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 02.07.2023 o godzinie 13:40 w Stacja kolejowa
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 27.06.2023 o godzinie 21:20 w Błonia
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 23.06.2023 o godzinie 16:46 w Sala transmutacji
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 22.06.2023 o godzinie 19:04 w VII piętro
HufflepuffValerie Adams ostatnio widziano 12.06.2023 o godzinie 18:15 w Dziedziniec Transmutacji
[Z] Krwawy zmierzch
Była Śmierciożerczyni nie potrafi pogodzić się z faktem, że Lord Voldemort nie żyje, a młodzi Śmierciożercy nie rządzą światem. Postanawia coś z tym zrobić.
Autor: Prefix użytkownikaChristina
Gatunek: Dramat
Ograniczenie wiekowe: +16
Przeczytano 42936 razy.
Rozdziały: [1], [2], [3], [4], [5], [6], [7], [8], [9], [10], [11].
Rozdział 9
Była Śmierciożerczyni nie potrafi pogodzić się z faktem, że Lord Voldemort nie żyje, a młodzi Śmierciożercy nie rządzą światem. Postanawia coś z tym zrobić.
Biegła tak szybko jak tylko potrafiła. Jednocześnie rzucała zaklęciami w pojawiające się przeszkody. Drewniane drzazgi wirowały w powietrzu, tańcząc agresywny taniec. Zielona trawa zaścielona była poskręcanymi, bukowymi wiórami. Plastykowe drążki smętnie wisiały na metalowych zawiasach. Skrzypiały żałośnie.
Przeskoczyła nad niską półką, wskoczyła na następną. W biegu strąciła trzy puste butelki stojące na cienkim patyczku. Rozbiły się z trzaskiem. Nagle wszystko ustało. Ucichło. Przykucnęła w pozycji, która dawała jej możliwość szybkiego ataku. W razie niebezpieczeństwa mogła albo skoczyć w dół, albo przekoziołkować do tyłu. Zawsze zostawało też przeturlanie się w któryś bok. Dysząc ciężko przeczesywała okolicę czujnym wzrokiem. Jej skórę zrosił pot, który dopiero teraz mógł wypłynąć z porów. Pojedyncze kosmyki, którym udało się wyplatać z wysokiego kucyka, przylepiły się teraz do skroni i policzków. Biust unosił się i opadał w rytm pospiesznych oddechów. Łydka prawej, wyciągniętej w bok nogi zaczęła drżeć lekko. Chciała się poprawić, ale w tej chwili spod podłogi wybił się ostro zakończony, metalowy pal. Znajdował się w miejscu, w którym przed momentem znajdowała się dłoń dziewczyny. Syknęła głośno i zrobiła fikołka do tyłu. Nie miała czasu rozetrzeć nowego siniaka na potylicy. Okrwawiona postać ruszyła w jej kierunku ciągnąć za sobą zwoje jelit. Rude włosy pozlepiane były cząsteczkami wyciekającego mózgu. Niebieskim oczom brakowało źrenic i powiek.
Zamknęła oczy.
- Riddiculus!
Wnętrzności wróciły na swoje miejsce i zarosły nową skórą. Ziemisty odcień cery wrócił do swojej zwyczajnej bladości. Powieki znów się pojawiły i obrosły jasnymi rzęsami. Płomienne kosmyki był potargane, ale czyste. Uśmiechał się, wyciągał ku niej ręce. Podchodził. Zamknęła oczy.
Wokół niej unosiła się delikatna mgiełka. Rozwiała ją dłonią. Przybliżyła się do krawędzi podestu i zeskoczyła z niego zwinnie. Wylądowała w kucki, ale błyskawicznie się podniosła. Otrzepała spodnie, wyprostowała bluzkę.
- Dobra robota. Chociaż przy tym metalowym przyjemniaczku nieco się o ciebie bałem.
Michael siedział na zdewastowanej ławce i uważnie przyglądał się całemu treningowi.
- Niepotrzebnie – mruknęła, poprawiając sobie włosy.
- Wiem. Jesteś niezła w tym, co robisz.
Wzruszyła ramionami. Odwróciła się i zobaczyła zgliszcza, jakie zostawiła po swojej zabawie. Wyciągnęła różdżkę i mrucząc co chwilę Reparo doprowadzała do porządku znajdujący się na tyłach domu ogródek. Gdy skończyła, spokojnie ruszyła do domu.

***


- Myślisz, że zdążą je zrobić do soboty? To niewiele czasu.
Angelina poprawiła bluzkę, po tym jak deportowała się na ulicy Pokątnej. Razem z siostrą od razu ruszyły do bardziej podejrzanych części magicznego świata. Ulica Śmiertelnego Nokturnu nie należała do miejsc czystych i przyjemnych. Zawsze tu śmierdziało mieszaniną potu, brudu i krwi. Nikt nie zwracał na to specjalnej uwagi, ot taka specyfika miejsca.
- Mało mnie obchodzi czy zdążą do soboty. Znaczy, mało mnie obchodzi jak to zrobią, ale mają zrobić. Nie po to zostawiam im małą fortunę, żeby mi nie zdążyli.
- Siedem peleryn niewidek w tak krótkim czasie… jakoś tego nie widzę. Mogłyśmy zabrać się do tego wcześniej.
- Mogłyśmy też zabrać stare, ale uparłaś się, żeby mieć nowe.
- Bo mogą się wyczerpać w najmniej odpowiednim momencie. Chciałabyś tego?
Christina nie odpowiedziała, bo jakiś żebrzący czarodziej złapał ją za skraj szaty i pociągnął mocno. Zachwiała się nieco, dlatego też podparła się o ścianę.
- Fuuj – jęknęła.
Całą dłoń umazaną miała we wczorajszej krwi, która jeszcze nie zdążyła zakrzepnąć. Wkurzona wyciągnęła różdżkę z torebki i skierowała ją w stronę żebraka.
- Christina, uspokój się. Tam jest dziecko.
Rzeczywiście, kilka metrów dalej stała mała dziewczynka. Chociaż była owinięta w kilka warstw ubrań wyraźnie trzęsła się z zimna. Jej okrągła twarzyczka była umorusana, ale spod warstwy brudu widać było chorobliwe wypieki. Usteczka były sine i spierzchnięte. Dwa mizerne warkoczyki wystawały spod dziurawej czapeczki. Wyglądała gorzej niż niejeden skrzat.
Beznamiętnie patrzyła jak piękna, wysoka pani mierzy wściekle w jej ojca. Było jej wszystko jedno. To gorsze niż przerażenie. Pustka zawsze była najgorsza.
Mężczyzna widząc, że uwaga sióstr skupiła się na jego córeczce, począł przepraszać na kolanach i błagać o wybaczenie. Christina zmierzyła go nienawistnym wzrokiem i wyciągnęła z torebki pękatą sakiewkę. Rzuciła w niego.
- Masz zabrać małą do lekarza i kupić jej porządne, ciepłe ubrania. Za resztę wykup pokój na jakiś czas. I znajdź pracę. Masz wyjść na prostą i zapewnić jej dobry byt. Za kilka lat ma zamieszkać w murach Hogwartu. Ostrzegam, jeżeli nie zrobisz tego, co mówię, wrócę tu i nie będzie już tak miło. Będziesz oglądał jak wnętrzności małej wypływają z małej rany na brzuchu. Odgłos rwanych ścięgien nie należy do najprzyjemniejszych, uwierz mi. A gdy mała już umrze, no cóż… Wypruję twoje flaki. Bardzo powoli i bardzo boleśnie. Przepij to w jakimś barze, a będziesz błagał o śmierć.
Angelina stała z boku z otwartą buzią. Nie wiedziała, co bardziej ją zaskoczyło. Nagła dobroć siostry czy jej krwawe zapewnienia. Nigdy nie zwiastowała śmierci, ona po prostu zabijała.
- Tak, tak. Oczywiście. Już pędzę do sklepu po ubrania i do lekarza. Dziękuję miłościwa pani, dziękuję. Niech Merlin ma panią w opiece, niech pani da tyle szczęśc…
- Zjeżdżaj mi z oczu.
I odeszła majestatycznym krokiem w stronę sklepu odzieżowego. Od razu podbiegli do niej wszyscy okoliczni żebracy.
- Panienko, mam dziecko na utrzymaniu.
- Proszę pani, ja umieram…
- Błagam, błagam o kunta!
- Moja córeczka nie ma co jeść!
Otoczyła siebie i Angelinę magiczną barierą, i w takiej osłonie weszły do środka.
Pomieszczenie było mroczne, jak zresztą wszystkie na tej ulicy. Pachniało tu kurzem i stęchlizną. Było również duszno, bo wszędzie paliły się czarne świece. Christinę zawsze zastanawiało jakim cudem ten budynek jeszcze nie spłonął.
Stara, pomarszczona i garbata kobiecina wyszła z zaplecza i stanęła za ladą, która była niewiele od niej niższa. Odchrząknęła głośno zanim zabrała się za powitania.
- W czym tym razem mogę służyć, pani Blaise i pani Johnson?
- Siedem peleryn niewidek. Oczywiście najlepszej jakości. Odbiorę je osobiście w sobotę. Specjalnych życzeń nie mam.
Staruszka nie napomknęła, że samo zamówienie jest specjalnym życzeniem. Nie pierwszy raz wymagano od niej rzeczy wręcz niemożliwych. Trudno, będzie musiała zatrudnić dodatkowe kobiety do pracy i wydłużyć im czas w pracowni do maksimum. Takim klientom się nie odmawia.
- W takim razie będą do odbioru w sobotę rano.
- Dziękuję. Do widzenia.
Odwróciły się na pięcie i wyszły ze sklepu otoczywszy się wcześniej magiczną barierą.

***


Angie siedziała od kilku ładnych godzin nad księgami i próbowała rozszyfrować tekst, który znalazła w górnym salonie. Podejrzewała, że jego pierwotne miejsce wcale nie znajdowało się w tym pokoju. Duża wyrwa w ścianie, prowadząca do pracowni Lorda Voldemorta, utwierdzała ją w tym przekonaniu. Na obszernym biurku prócz owej kartki z tajemniczymi zapiskami znajdowało się pół tuzina specjalistycznych ksiąg. Kiedyś, w latach świetności umysłu, potrafiłaby w dużej mierze obejść się bez nich. Teraz musiała posiłkować się wszystkimi możliwymi tabelami i podpowiedziami. Wiedziała jednak, że za jakiś czas wszystko wróci do normy i zacznie czytać runiczne teksty z dawną wprawą. Niemal z agresją przetłumaczyła ostatnie zdanie. Z triumfem w oczach zatrzasnęła grubą księgę.
Sherry rzuciła niewielką kulką w stworzoną przez siebie pułapkę. Przymierzyła perfekcyjnie i zapadka opadła w dół uwalniając tryby, które poruszały całą konstrukcją. Linki przymocowane do poszczególnych części gwałtownie się wyprostowały, co spowodowały wystrzelenie tuzina małych strzałek. Ściana po przeciwnej stronie pomieszczenia najeżona była morderczymi igiełkami. Uśmiechnęła się pod nosem. Z miseczki, w której znajdowała się trucizna, wybrała kroplomierzem nieco płynu. Upuściła dwie krople na liściu difenbachii. Ogromny liść skurczył się, sczerniał, a następnie upadł na ziemię.
Lestrange tańczyła ze starym manekinem, któremu kiedyś odpadła ręka. Ale to nie przeszkadzało jej wieszać na nim różnokolorowych ubrań i doprowadzać ich do porządku. Zaczęła od pobliskiego lumpeksu, w którym wyszukała ciuchy mogące upodobnić ich do żebraków. Później wyskoczyła na małe zakupy. Oczywiście zrobiła to nocą i nie podarowała żadnego galeona. Gwoli ścisłości, zostawiła tam jednego kunta, co było nad wyraz złośliwe z jej strony. W planach miała jeszcze drogie butiki na Oxford Street, ale aktualnie jej pomysły na urozmaicenie garderoby musiały poczekać. Tango z jednorękim manekinem było ważniejsze. Nawet jeśli właśnie odpadła mu noga i potoczyła się pod szafę z maskami Śmierciożerców.
Angelina wrzuciła wijącą się glizdę do buchającego szmaragdową parą kociołka. Kolor eliksiru gwałtownie zmienił się na bananowy, a na powierzchni pojawiły się koralowe bąble z gazem. W czasie gdy wywar bulgotał uwalniając charakterystyczne zapachy, płukała kilkadziesiąt malutkich fiolek, które posłużą im do rzucania w trakcie walki. Na spokojnie rozłożyła je, po kilka dla każdego. Gdy eliksir wykrzesał z siebie purpurowe iskry, zestawiła go z ognia. Poczekała aż ostygnie i ostrożnie przelała go do naszykowanych naczynek. Nie musiała sprawdzać jego właściwości. Doskonale wiedziała, że wypalał skórę do kości.
Michael wyprowadził precyzyjny cios sztyletem, po którym nastąpił atak magiczny. Śmiercionośny pocisk wypalił dziurę w manekinie wystawowym. W tym samym czasie zaatakował go bogin schowany w szufladzie komody, która stała pod oknem. Straszliwy klaun, o masce ociekającej krwią zaśmiał się szyderczo i zaczął iść w kierunku mężczyzny. Rzucone od niechcenia zaklęcia spowodowało odpadniecie czerwonego nosa i rudych włosów. Maska zsunęła się ukazując zmęczoną nowotworem twarz. Kolorowy kostium zamienił się w szpitalną piżamę. Postać ciągnęła za sobą butlę z tlenem. Nie wiedzieć czemu uznał to za zabawny, odprężający widok.
Sebastian siedział w szafie i podpalał fruwające wewnątrz kartki papieru. Co jakiś czas wznosił oczy na fotografię, którą przyczepił na jednej ze ścianek. Gdy strony się skończyły, zaczął przypalać sam siebie. Nie żeby zrobić sobie jakąś poważniejszą krzywdę. Po prostu chciał poczuć ból. Ostatni raz spojrzał na zdjęcie, a potem zajął je ogień. Zwęglona twarz Sherry patrzyła na niego w przerażeniu, dopóki nie zatraciła się w sobie i nie zamieniła w kupkę popiołu.

***


- Pani Johnson?
Stary Tom stał za barem i ściskał w dłoni szklankę, którą właśnie miał wypucować. Jednak zamarł, widząc blondwłosą kobietę wchodzącą do jego przybytku. Uśmiechnęła się do niego i podeszła pewnym, sprężystym krokiem.
- Niestety, nadal Johnson.
Przysiadła na jednym z tych niewygodnych, wysokich krzesełek.
- Dawno tu pani nie było. Gdzie to wywiało?
- Do Stanów. Potrzebowałam odpocząć od całego tego zgiełku. Trzeba było zatrzeć nieprzyjemne wspomnienia. Tu było za dużo wszystkiego.
Westchnęła z nostalgią, ale zaraz uśmiechnęła się wesoło do szczerbatego barmana.
- Sądzę, że malutki kieliszek Ognistej dobrze mi zrobi. A przynajmniej nie zaszkodzi.
Tom uśmiechnął się bezzębnym uśmiechem i odwrócił na pięcie. Jego ruchy były powolne, wyważone i ostrożne. Christina zastanowiła się przez chwilę ile on może mieć lat. Doszła do wniosku, że musiał być przyjacielem Nicolasa Flamela i dostać od niego mały prezencik. Ewentualnie mógł być bardziej potężnym czarodziejem niż się wydawało. Ściągnął z regału połyskującą, pękatą butelkę. Postawił ja na barze i odwrócił się z powrotem, by zabrać szklaneczkę. Potem wyćwiczonym ruchem wlał bursztynowy płyn do naczynia. W powietrzu rozniósł się drażniący, aczkolwiek przyjemny zapach wieloletniej whiskey. Chwyciła za szklankę i upiła duży łyk.
- Jak pan to robi, że tutaj zawsze smakuje lepiej?
- Kwestia klimatu – odparł skromnie, biorąc ścierkę i przerzucając ją przez przedramię.
Christina rozejrzała się po sali. Był ranek, więc ruch był niewielki. Ludzie przeważnie siedzieli w pracy, a ci nieliczni, którzy wpadli, pili coś w pośpiechu i wracali do swoich ważnych spraw. Mało kto zwracał na nią uwagę. Ot zwykła kobieta przy barze. Nikt nie widział w niej Śmierciożerczyni. Dobrze się maskowała w młodości. Nawet teraz Mroczny Znak skryty był pod grubą warstwą podkładu i pudru. Zaklęcie maskujące również dawało efekt. Wyrywając się z rozmyślań opróżniła szklankę i odstawiła ją głośniej niż zamierzała.
- No nic, na mnie czas. Zakupy same się nie zrobią.
Położyła na blacie lśniącego galeona i wstała.
- Do widzenia Tom.
Wyszła na ulicę Pokątną i wciągnęła głęboko powietrze. Tak dawno nie czuła zapachu tego miejsca. Tej wonnej przygody, tej różnorodności. Dawno nie widziała tej ferii barw przeplatającej się z ceglaną szarością budynków. Doskonale pamiętała te kolorowe witryny i krzyki ulicznych przekupek. Uśmiechnęła się do swoich wspomnień i ruszyła w wielobarwny tłum.
Żwawym krokiem ruszyła do banku, bo rzeczy, które miała kupić, nie należały do najtańszych. Prawdę mówiąc wyda dziś niewielką fortunkę. Ale i tak nie miała co robić z lawiną złotych galeonów, które wpływały po każdym krwawym zleceniu. Bycie płatnym mordercą miało swoje plusy i minusy. Ewidentnym plusem były właśnie fundusze.
Wkroczyła do wyłożonej marmurem sali. Siedzące na podwyższeniach gobliny nie zwróciły na nią uwagi. Zresztą nie zwracały na nikogo, były zbyt zajęte przerzucaniem stert notatek i wbijaniem pieczątek w dokumenty. Doszła do wysokiego kontuaru i zaczęła grzebać w torebce. W końcu wyciągnęła srebrny kluczyk na łańcuszku. Wisiał na nim również mały, srebrno-szmaragdowy wężyk. Pamiątka po profesorze Snape.
- Johnson.
Wyjątkowo paskudy goblin podniósł wreszcie wzrok znad pergaminów i uraczył ją swoim zainteresowaniem.
- Wydaje mi się, że dla ciebie jestem panią Johnson.
Nie odpowiedział. Patrzył całkowicie beznamiętnie na kluczyk, który spoczywał na błyszczącym blacie tuż przed nim. Miała już wszcząć awanturę, ale jej spojrzenie przykuła ruda czupryna. Jej serce przestało uderzać jak oszalałe o żebra dopiero w momencie, w którym zobaczyła, że twarz chłopaka jest naznaczona bliznami. Bill, pomyślała. Była jednocześnie uradowana i zrozpaczona.
- Christina! Tak dawno cię nie widziałem. To było chyba na ślubie.
Podszedł do niej i przywitał się wesoło.
Potaknęła.
- Też dobrze cię widzieć. Co tam u Fleur? Dzieciaki dają o sobie znać?
Zaśmiał się krótko, ale szczerze.
- O ile dziewczyny wdały się charakterem we mnie, to Louis wszedł w skórę Fleur. Niestety w całości jest to jej francuska, arystokratyczna strona, jeśli wiesz co mam na myśli. Nawet nie ma zamiaru pojawić się na urodzinach Rose. Twierdzi, że Nora nie jest miejscem dla niego. Nie będę go ciągnął, niech nie psuje innym zabawy. A właśnie, – zawołał jakby nagle dostał olśnienia – może wpadniesz na przyjęcie? George pewnie się ucieszy.
Tak samo jak za każdym razem, od kilku ładnych lat ścisnęło ją w krtani, ale zdołała się opanować.
- Lepiej nie. Moja cudowna kuzyneczka nie darzy mnie szczególną sympatią.
- No tak, prawda. No nic, szkoda. Zawsze miło będzie nam cię gościć w Norze. Muszelka również serdecznie zaprasza. Drzwi zawsze są szeroko otwarte. Głównie w czasie sztormu.
Uśmiechnęła się szczerze. Tak bardzo pragnęła znów znaleźć się wśród Weasleyów i wieść spokojne, radosne życie.
- Muszę uciekać, te parszywe gady nie lubią jak się spóźniam – mruknął jej prosto w ucho. – Żegnaj. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy.
- Z pewnością – rzuciła na odchodne. Bardzo starała się opanować głos i była z siebie dumna, gdy nie zadrżał.
Odetchnęła głęboko i spojrzała w górę na goblina.
- Niech pani pójdzie z tym oto przewodnikiem. Doprowadzi panią do odpowiedniej skrytki.

***


Wyszła z banku zdenerwowana zachowaniem goblinów, ale ciężar wypchanego po brzegi kuferka nieco ostudził jej zapał do wyrwania im nosów. Lubiła czuć władzę, a pieniądze zdecydowanie dawały tę satysfakcję.
Skręciła w prawo, kierując się na ulicę, której lepiej nie odwiedzać. Schodząc z ostatniego schodka wpadła na kogoś. Zachwiała się, ale nie upadła. Skrzynka z galeonami również znajdowała się w tym samym bezpiecznym miejscu, co przed chwilą, pod pachą. Pobudzona zdarzeniami w banku chciała na tego kogoś nawrzeszczeć, ale nie potrafiła otworzyć ust. Rude włosy ewidentnie nie należały do Billa. Kuferek upadł na brukowaną ulicę, uwalniając lawinę pieniędzy, które z brzdękiem potoczyły się pod ich nogi.
Komentarze
avatar
Angelina Johnson  dnia 11.11.2014 16:50
Mam do tego fan ficka taką sympatię, że aż sobie nie wyobrażasz nawet. Trochę żałuje, że nie opisujesz wszystkich razem jak np. siedzą i gadają, ale rozumiem, że w tym momencie to już nie czas na pogaduszki. Coraz większymi krokami zbliżamy się do ostatecznego starcia, do realizacji planu naszych Dzieci Krwi. Podoba mi się to, że opisujesz ich przygotowania. Szkoda, że tego nie rozwinęłaś. Chciałabym poczytać o przygotowaniach każdego jako taki osobny fragment, ale to wtedy rzeczywiście byłoby długie. Nie wiem też czy dla innych nie nudne, bo mało kto zna albo kojarzy bohaterów, którzy tak naprawdę są dawni userami tej strony w latach jej największej świetności.

Spotkanie z rudzielcami to jest smaczek. Byłam pewna, że chociaż z Gerogiem Christina spotka się dopiero podczas ostatecznego starcia. Może pomyliła go i to jest Fred? Nieee, Fred nie żyje... Ale to był taki słodki fragment, jest w nim najwięcej uczucia i emocji.

W ogóle z rozdziału na rozdział przywiązujesz większą wagę do poprawnej stylistyki, brawo Sis! Skoro masz już na wysokim poziomie sam tekst, czas na stylistykę. Bardzo właściwe podejście ;>
avatar
Prefix użytkownikaCzarna Wdowa  dnia 11.11.2014 19:18
Czekam na następną cześć, która mam nadzieję pojawi się bardzo, bardzo szybko ;)
Widziałam jedną literówkę chyba, ale teraz to nawet nie powiem Ci gdzie i zdawało mi się w jednym miejscu, że powinnien być przecinek, ale, że się nie znam to się nie odzywam.
Cześć jak zwykle świetna ^^ Rozmowa Billa z Christi była świetna!

George pewnie się ucieszy.


No ja myśle, że by się ucieszył. Hah.

Trochę opornie mi się czytało opisy jak mam być szczera, ale tylko w tej czesci tak jakos miałam....
avatar
Prefix użytkownikaFinnigan  dnia 11.11.2014 22:59
Tutaj już fajnie rozkręciłaś sytuację co do planu akcji, chociaż głównie dzięki dodatkom którymi są poboczni bohaterowie w twoim ff. Dostrzegłem małe przekręcenie w pewnym słowie, co wywołało moje rozbawienie, dzięki pewnemu skojarzeniu. Podzielam pozytywne zdanie Ang, jeśli chodzi o twoje opowiadanie.
avatar
Prefix użytkownikaBarlom  dnia 12.11.2014 10:34
Nadal jestem pod wrażeniem głębokim. Trochę rozkojarzały mnie te częste przeskoki akcji w różne miejsca, ze zmianą postaci, ale jakoś dałem radę.
Chyba moim ulubionym fragmentem jest rozmowa z Billem. To było takie... cudne i strasznie niezręczne dla Christiny. Miło, że mimo tego, że George wybrał inną, to reszta rudzielców miło patrzy na Christinę.
Fajny był też fragment z treningiem w ogródku, taka szalona akcja, skoki, przewroty, dziwne rzeczy wyskakujące znienacka. Świetnie to wyszło.
Szkoda mi trochę Christiny bo coraz bardziej czuję, że ulega ona rozdarciu pomiędzy swoim światem, a swoją przeszłością, kiedy jeszcze była z Georgem.
Czekam na kolejną część ;)
avatar
Prefix użytkownikafuerte  dnia 13.11.2014 13:39
Też miałam pewien problem z przeskokami akcji, ale to może wynikać z mojego zmęczenia i tego, że nie mogłam się w stu procentach skupić na czytaniu.

Najbardziej do gustu przypadł mi początek z boginem i sytuacja z żebrakiem, chociaż nie ukrywam, że brakowało mi większego podkreślenia jego reakcji. Główna bohaterka natomiast wypadła wiarygodnie, mimo że był to z jej strony jakiś tam odruch miłosierdzia. Dalej właśnie zgrzytało mi trochę to, że Christina z jednej strony jest bezwzględna i zimna, a z drugiej prezentuje zupełnie odwrotne cechy. O ile przy spotkaniu z Billem jest to zrozumiałe, to przy rozmowie z barmanem Tomem trochę mi to nie grało.

Końcówka mnie zaciekawiła i czekam na następną część, bo jestem ciekawa jak rozwiążesz sprawę spotkania i co w ogóle wymyślisz. : D
avatar
Prefix użytkownikaAna_Black  dnia 13.11.2014 14:43
Jak zawsze świetnie. Podobało mi się to z boginem. Rozmowa z Billem też fajna, choć spodziewałam się, że on wspomni o Charliem. No chyba że on jeszcze sam nie wie, że coś mu się stało. Co w sumie nie było by dziwnie. Mam nadzieję, że te rude włosy, które ewidentnie nie należały do Billa, należą do George'a.
avatar
Prefix użytkownikaania potter  dnia 13.11.2014 18:39
Jak zawsze świetnie. Kochana Christino, wężu mój! Smierciojadek

George pewnie się ucieszy


No ja myślę :)

Miałam pewien problem z przeskokami akcji, troszkę mnie to rozkojarzyło.

Pisz dalej wężyco!

Daję W!
avatar
Prefix użytkownikaPenelope  dnia 24.11.2014 13:39
Oooo jestem pod wrażeniem. Faktycznie stylistycznie jest coraz lepiej, a Twoje opisy zaczynają przewyższać opisy Barloma. Gratuluję!!!

Ostatni fragment najlepszy, ale przez to nie mogę się doczekać, kiedy napiszesz kolejna część. Pisz szybko, bo półrocznej przerwy nie wytrzymam.

Rozmowa z Billem też świetna, choć zdziwiła mnie ta jego sympatia w końcu to Śmierciożerca. Mam nadzieję, że Christina jeszcze odwoła całą akcję i Weasley nie zginą...
avatar
Prefix użytkownikaKatherine_Pierce  dnia 07.12.2014 13:06
Więc tak, podoba mi się jak zawsze, ale pojawiają się małe "ale" :/ Bo niestety ciężko mi sobie wyobrazić, że Christina, która zleciła zabójstwo Charliego kiedykolwiek będzie z G. :( Bo chyba zabójstwa brata, to on nigdy nie wybaczy. Poza tym dziwi mnie przyjazny stosunek Billa do niej. Rozumiem, że oni nie wiedzą, że ona była śmierciożercą? Ale chyba wie, że chodziła z G? a mimo to zaprasza ją na przyjęcie, gdzie będzie jego bratowa? No i ja rozumiem, że Christina wybrała inną drogę, ale nie pasuje mi do niej to przywiązanie do W. tęsknota za nimi, a jednocześnie chęć ich wymordowania. Trochę przez to nie potrafię w pełni kupić jej miłości do G :(
Rozumiem, że pod koniec to G spotkała? <3 i mimo iż ciężko mi wierzyć i mieć nadzieję na happy end po poprzednim rozdziale, to cieszę się jak głupia na ich spotkanie i już nie mogę się doczekać.
avatar
Prefix użytkownikaAlette  dnia 19.01.2015 19:53
Teraz czas na mój komentarz. Powiem ci szczerze, że chyba ten rozdział do tej pory podobał mi się najbardziej. Może wynika to z tego, że wreszcie nie ma tych ich zbiorowych posiedzeń, gdzie odnoszę wrażenie że ktoś się sklonował i gadał do siebie.
Opisy są cudowne... bardzo bardzo lekkie. To sztuka znaleźć odpowiednie słowa na opisanie czynności i robić to też w tak niemęczący, swobodny sposób. Mimo tego, że jednak zbitego tekstu było więcej niż dialogów, ja nie czułam się w ogóle zmęczona. Naprawdę.

Wiem, że za każdym razem piszę "mam nadzieję, że zdechną", ale prawdę powiedziawszy mam co do nich mieszane uczucia. Mam nadzieję, że wybrniesz z tej sytuacji i nie zakończysz całej historii banałem... chociaż z drugiej strony ja lubię banały.

Wciąż natomiast uważam, że dla mnie troszkę jednak przesada jest w tym, że im się wszystko tak totalnie udaje. Ja rozumiem, że to super wyszkoleni mordercy, jednak dla mnie i tak brzmi to trochę naiwnie. Po Londynie łazi sobie grupa ludzi niezamaskowanych, zabijających MASOWO i nikt jeszcze żadnego nie aresztował. Trochę to smutne, że całe społeczeństwo czarodziejów to takie pokraki życiowe.
avatar
Prefix użytkownikaSam Quest  dnia 18.02.2016 11:48
Smutno mi bo to już praktycznie koniec ;(
Rozdział był okej. Chociaż moim zdaniem rozmowa Christiny z Billem wymuszona i jakaś taka sztywna, ale może sie nie znam.
Fajne masz opisy, ale nie rozumiem tej historii, brak mi wyrazistszy zarysowania przeszłości, która tutaj jest dosyć istotna.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Wybitny! Wybitny! 100% [2 głosy]
Powyżej oczekiwań Powyżej oczekiwań 0% [0 głosów]
Zadowalający Zadowalający 0% [0 głosów]
Nędzny Nędzny 0% [0 głosów]
Okropny Okropny 0% [0 głosów]
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Facebook
Shoutbox
Musisz się zalogować aby wysłać wiadomość.

Harrych świąt!
03.07.2025 18:29
Syriusz32, aż musiałam sprawdzić, też mi stuknie 11 latek w sierpniu, ale czad :D

Żywy worek treningowy
30.06.2025 13:49
moje ma dopiero 8,5 Grumpy cat

Potęga Krwistego Steka!
30.06.2025 13:08
Chciałem się pochwalić, że minęło mi 11 lat na stronie Wrozka


Moje konto może czekać już na list z Hogwartu

Żywy worek treningowy
22.06.2025 19:39
nowa książka okołopotterowa w sierpniu! news na forum Ksiazka

Do szopy hipogryfy, do szopy wszyscy wraz!
21.06.2025 13:30
Wesołego ;)

Współpraca
Najaktywniejsi

1) Prefix użytkownikaAlette

Avatar

Posiada 59643 punktów.

2) Prefix użytkownikafuerte

Avatar

Posiada 58190 punktów.

3) Prefix użytkownikaKatherine_Pierce

Avatar

Posiada 47342 punktów.

4) Prefix użytkownikaSam Quest

Avatar

Posiada 45363 punktów.

5) Prefix użytkownikaShanti Black

Avatar

Posiada 44242 punktów.

6) Prefix użytkownikaA.

Avatar

Posiada 43682 punktów.

7) Prefix użytkownikamonciakund

Avatar

Posiada 43236 punktów.

8) Prefix użytkownikaania919

Avatar

Posiada 39460 punktów.

9) Prefix użytkownikaulka_black_potter

Avatar

Posiada 36773 punktów.

10) Prefix użytkownikalosiek13

Avatar

Posiada 34226 punktów.

Losowe zdjęcie
Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2025 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.
Theme by Andrzejster
Copyright © 2006-2015 by Harry-Potter.net.pl
All rights reserved.
Wygenerowano w sekund: 0.29