Rekord osób online:
Najwięcej userów: 303
Było: 16.01.2023 02:39:51
Współpraca z Tactic Games
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Nieoryginalna, Klaudia Lind, Anastazja Schubert, Takoizu, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Jak wyglądało życie Gauntów? Powstał film, który Wam to pokaże.
>> Czytaj Więcej
W sierpniu HPnetowicze mieli okazję spotkać się w Krakowie. Jak było?
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, louise60, Zireael, Aneta02, Anastazja Schubert, Lilyatte, Syrius...
>> Czytaj Więcej
Wydanie stworzyli: Klaudia Lind, Hanix082, Sam Quest, louise60, PaulaSmith, CoSieDzieje, Syriusz32.
>> Czytaj Więcej
Każdy tatuaż niesie ze sobą jakąś historię. Jakie niosą te fanowskie, związane z młodym czarodzie...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
Hermiona wraz z Ronem wybierają się do Australii, aby odszukać rodziców Hermiony i przywrócić im ...
>> Czytaj Więcej
W głębi Zakazanego Lasu dochodzi do spotkania dwóch poszukiwanych śmierciożerców. Omawiają plany ...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
W Hogwarcie trwają ostatnie prace mające na celu przywrócenie zamku do dawnej świetności. Nowy mi...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
Dzień po zakończonej bitwie o Hogwart i pokonaniu Lorda Voldemorta. Opis Hogwartu po walkach, pie...
>> Czytaj Więcej
Minerwa Mcgonagall prowadziła uczennice korytarzem, oświetlając drogę różdżką. Nie była w tym miejscu kilkadziesiąt lat i szczerze mówiąc nie sądziła, że kiedykolwiek tu wróci. Przejście, niegdyś czyste i oświetlone małymi pochodniami, było teraz zatęchłe, ciemne i pełne pajęczyn. Dziewczyny czuły, że poruszają się łukiem w lewo i lekko pod górkę. Villemo wyraźnie wyczuwała duszący zapach pleśni, taki sam jak w komnacie, w której przebywał Tengel Zły. Nawet dźwięki przywodziły na myśl sunące, oślizgłe korzenie drzew Zakazanego Lasu. Obawiała się, że te wspomnienia jeszcze długo będą gnieździć się w jej umyśle.
Dyrektorka nagle się zatrzymała i uniosła różdżkę wyżej, ponad głową.
- Tutaj się zatrzymamy. To, co teraz zobaczycie, musi pozostać między nami - powiedziała poważnym i ostrym tonem.
Sięgnęła ręką pomiędzy skały w ścianie i przekręciła wystający z nich malutki, pordzewiały drąg. Usłyszały ciche kliknięcie, po którym wyczuły na łydkach wyraźny ciąg powietrza. Dyrektorka zrobiła kilka kroków do przodu i weszła w wąską szczelinę w ścianie, znikając uczennicom z pola widzenia. Szybko ruszyły za znikającym światłem jej różdżki, pokonując wyjątkowo ciasną szparę w skale. Gdy znalazły się tuż za plecami dyrektorki, ta odwróciła się do nich i położyła palec na ustach, nakazując ciszę. Szczelina nagle się skończyła płaską ścianą, ale Minerwa lekko ją pchnęła, a ta ustąpiła bezdźwięcznie, wpuszczając do korytarza blade światło. Przeszły przez nowo powstały otwór i nagle znalazły się... W gabinecie dyrektorki.
- Niesamowite! - wykrzyknęła ściszonym głosem Christiana, kiedy stanęły w niewielkim, staromodnie urządzonym pokoju. Okazało się, że weszły do niego przez uchylony obraz, znajdujący się w małej wnęce. Płutno przedstawiało śpiącego pod drzewem mnicha, za którego plecami rozpościerał się piękny, bujny las.
- Ten stary mnich to niegroźny pijaczyna - wytłumaczyła Minerwa dziewczynom - głównie śpi i ciężko go zbudzić nawet trąbami, a jak nie śpi, to pije, a potem nie pamięta co widział i słyszał.
Przyjaciółki pomyślały, że to był bezwątpienia najlepszy obraz, za którym można zrobić tajemne przejście. W dodatku z miejsca, w którym stały, nie było widać innych obrazów, co gwarantowało dyskrecję. Ktoś całkiem sprytnie to wymyślił.
Villemo i Christiana były pełne podziwu dla młodzieńczej werwy dyrektorki. Widać było, że w obliczu niebezpieczeństwa potrafi sięgnąć po zaskakujące rozwiązania.
- Pani profesor... - zaczęła Villemo, chcąc wypytać ją o tunel i przyczynę, dla której jedna z jego odnóg kończyła się właśnie tutaj, ale profesor Mcgonagall stanowczo ucięła rozmowę.
- Im mniej wiecie, tym lepiej. Zresztą, ten tunel nie ma już żadnego znaczenia. Jak tylko uporamy się z Tengelem Złym, pozbędę się go.
Villemo przepraszająco skinęła głową, wyszła na wścibską, ale nie mogła się oprzeć wrażeniu, że z dyrektorki w młodości musiało być niezłe ziółko.
Christiana najwidoczniej podzielała jej zdanie, bo porozumiewawczo uśmiechnęła się ukradkiem.
Wyszły z wnęki i podeszły do szerokiego, uporządkowanego biurka. W gabinecie panowała cisza, nie licząc cichego chrapania kilku obrazów i... Jednego czarodzieja.
- Profesor Longbottom? - Wyszeptały równocześnie Villemo i Christiana. Opiekun Puchonów niespokojnie poruszył się w obszernym, bujanym fotelu, w którym spał. Przeciągnął się, mlasnął i uniósł jedną powiekę. Zamknął oczy i wydawało się, że ponownie zasnął, kiedy nagle poderwał się na równe nogi zakłopotany.
- Villemo? Christiana? A co wy tu robicie? Pani dyrektor?
- Uspokój się, Longbottom - zganiła go Minerwa, ale w jej głosie brzmiało rozbawienie. - Doprowadź się do porządku, jest misja do wykonania.
Czarownice dyskretnie odeszły na bok, by Neville mógł się ubrać i ułożyć ręką włosy, które po spaniu sterczały, jak gdyby raził go piorun. McGonagall wytłumaczyła dziwczynom po cichu, że ich opiekun do tej pory mieszkał na zamku, więc gdy go zawieszono nie miał gdzie spać. Pozwoliła mu tymczasowo spędzać noce w swoim gabinecie, dopóki nie znajdzie sobie jakiegoś lokum.
Po pięciu minutach siedzieli wszyscy razem przy podłużnym biurku. Minerwa opowiedziała pokrótce Neville'owi o niebezpieczeństwie, po czym stanowczo zadecydowała, że to on im pomoże. Niestety na zamku niewiele było młodych, zdolnych nauczycieli, którym można było zaufać i właściwie tylko opiekun Hufflepuffu spełniał te kryteria. Dziewczyny w pełni się z tym zgadzały, a Neville czuł, że duma rozsadza mu piersi. Postanowił, że da z siebie wszystko i nie zawiedzie tych trzech kobiet, które zwróciły się do niego po pomoc. Poza tym mógłby w ten sposób odpłacić za wsparcie, które ofiarowała mu Minerwa, bo gdyby nie ona, musiałby szukać przytułku dla bezdomnych czarodziei. Oczywiście pracując jako nauczyciel stać go było na wynajęcie pokoju w Hogwarcie, jednak teraz, kiedy go zawieszono, stracił pracę i dochody, poza tym jego obecność w zamku była niemile widziana. Ucieszył się jak dziecko, kiedy usłyszał, że są dowody na jego niewinność w kwestii ataku Diabelskich Sideł na Villemo. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to nie dość, że pomoże uratować świat, to jeszcze odzyska godność i stanowisko.
- Musimy przejść przez las i znaleźć wejście do komnaty. Villemo, pamiętasz drogę? - zapytała McGonagall.
- Myślę, że mniej więcej tak, ale w lesie jest bardzo niebezpiecznie, ledwo uszłam z życiem. Zastanawiam się nad inną drogą.
Wszyscy popatrzyli na nią zaciekawieni, myśląc o tym samym. Nikt nie miał ochoty wchodzić do Zakazanego Lasu.
- Tu w zamku jest bardzo wiele podziemnych tuneli - zaczęła Villemo, a Minerwa niespokojnie poruszyła się na krześle. - Zauważyłam, że zarówno na korytarzach, jak i w lochach czuć stęchliznę i wilgoć.
- To normalne, mury są stare i w niektórych miejscach niedogrzane - zauważyła dyrektorka.
- Tak, ale to jest inny rodzaj zapachu. Zrozumiałam to dopiero, gdy znalazłam się w lesie, a potem w komnacie. To zapach zgniłych korzeni. Poza tym wyraźnie słyszałam dźwięki, jakby coś pełzało, wiło się pod podłogą i za ścianą. Dobrze je znam... - Norweżka mimowolnie zadrżała i oplotła się rękami, jakby nagle mocno zmarzła.
- Na pewno istnieje jakiś tunel, który łączy Hogwart z komnatą - dokończyła Villemo.
- Zgadzam się z Vill. Najprawdopodobniej Artur właśnie w taki sposób dostawał się szybko do komnaty.
McGonagall nagle gwałtownie wstała.
- To oznacza, że Tengel Zły może się tu przedostać szybciej niż zakładaliśmy. W dodatku nie musi nawet wychodzić na powierzchnię. Musimy się spieszyć!
Wszyscy się z nią zgodzili, tylko nikt nie miał pojęcia, gdzie mógł znajdować się ów tajemniczy tunel.
- Myślę, żeby zacząć od miejsca położonego najniżej w zamku - zaproponował Neville, a pozostali się z nim zgodzili. Villemo przyszło coś na myśl.
- Artur nie mógł nigdzie daleko odchodzić, bo zwracałby na siebie uwagę. Może wejście znajduje się blisko pokoju wspólnego Hufflepuffu?
- Zacznijmy więc tam - zadecydowała Minerwa i wszyscy nie zwlekając opuścili gabinet, niemal biegnąc w kierunku podziemi.
Mieli szczęście, bo było już po ciszy nocnej i na nikogo się nie natknęli, a jeśli słyszeli jakieś głosy, to szli inną drogą. Po chwili zeszli kamiennymi schodami w stronę pokoju Puchonów.
- Zatrzymajcie się na chwilę - poprosiła nagle Villemo i wszyscy stanęli zaciekawieni.
- Wiem, kto może pomóc nam w znalezieniu korytarza.
Minerwa nie była zadowolona z tego, że ktoś jeszcze ma dołączyć do ich wyprawy, ale Villemo zapewniła, że wie co robi.
- Lepiej będzie, jeśli nie pokażę się w naszym dormitorium, nie chce wzbudzać sensacji, w końcu nie było mnie na lekcjach przez cały dzień - zaczęła tłumaczyć Villemo, po czym zwróciła się do Christiany i wytłumaczyła, co ma zrobić. Wszyscy się nieco zdziwili pomysłem Norweżki, ale nie mieli nic lepszego do zaproponowania, więc postanowili zobaczyć, co z tego wyjdzie.
Po kilku chwilach przyjaciółka wróciła, niosąc w ręku mandragorę. Trzymała ją za rzemień, wyciągając rękę przed siebie.
- Wybacz, że to mówię, ale jest trochę straszna.
Villemo odebrała od Christiany talizman i zawiesiła go sobie na szyi.
- Trochę tak, ale jest też czuła na zbliżające się niebezpieczeństwo. Chodźmy.
Szli wzdłuż długiego ciemnego korytarza, który się wił, wznosił i opadał co jakiś czas. Zeszli kilka schodków niżej i znaleźli się w kolejnym tunelu, w którym zapach pleśni wyraźnie się wzmógł. Niestety korytarz nagle się skończył nagą, wilgotną ścianą.
- Co teraz? - zapytała Christiana przyjaciółkę.
Villemo ją wyminęła i położyła dłonie na oślizgłej skale. Mandragora na jej szyi zaczęła się lekko wić i drżeć, co było dla Norweżki jasnym komunikatem.
- Za tą ścianą jest przejście.
Minerwa i Neville z powątpiewaniem na twarzach podeszli bliżej.
- W jaki sposób Artur mógł przedostać się na drugą stronę? - zapytała dyrektora, tym samym dając do zrozumienia, że wieży w zdolności Villemo. Dziewczyna poczuła ulgę i w myślach podziękowała mandragorze, swojej opiekunce.
- Może jest tu jakaś dźwignia albo jakiś inny mechanizm otwierający? - Christiana macała ściany wokół, mimo wstrętu, jaki czuła dotykając wilgotnych skał.
- A co to za rysunki? - zapytał Neville, przyglądając się cienkim kreseczkom wyrytym z boku ściany. Układały się w różne kształty, okręgi i krzyżyki, niektóre proste, inne bardzo skomplikowane.
Villemo wpatrywała się w nie z szeroko otwartymi oczami, czując, jak serce wali jej w rytm szamańskich bębnów.
- To są czarnoksięskie runy - wyszeptała, czując respekt do ich mocy. Zdawała sobie sprawę, że najprawdopodobniej ona jedyna wie, jak są potężne.
- To jest klucz, kiedy je odczytamy, przejście powinno się otworzyć.
Trzy pary oczu spojrzało na nią wyczekująco, co zbiło ją z tropu. Spuściła wzrok.
- Niestety, ja tego nie potrafię.
Christiana złapała się za głowę, Neville wypuścił głośno powietrze, a Minerwa zacisnęła usta w wąską kreskę. Nikt nie wiedział, co robić dalej. Wysadzenie ściany skończyłoby się zawaleniem całego stropu i pogrzebaniu ich żywcem, nie mówiąc już o uczniach, którzy spali nad ich głowami.
- Ktoś tu jest! - krzyknęła nagle Christiana, chowając się za plecami Nevilla, chociaż i on cofnął się o krok na widok czarnej postaci, która pojawiała się w tunelu, wypełniając niemal całą jego przestrzeń.
Dalej wartka akcja, tak, jak w poprzednich dwóch/trzech rozdziałach. Coś czuję, że teraz już do końca historii nie zwolnisz.
Podoba mi się nawiązywanie do młodości McGonagall i pokazanie, że niekoniecznie była taką grzeczną uczennicą. To dodaje swoistego uroku tej postaci, cieszę się, że choć w kilku słowach i sugestiach udało Ci się coś o niej wpleść, a nie jedynie zostawić jako poboczną postać ledwo pojawiającą się w tle. Podoba mi się również to, że Neville będzie brał udział w walce z Tengelem Złym. Oczywiście, pokonanie ducha z przeszłości i tak doprowadziłoby do oczyszczenia honoru Longbottoma, ale to dobrze, że sam również będzie na to pracował. W każdym razie wszystko na to wskazuje, bo póki co pewności nie ma