Rok po Drugiej Wojnie Hermiona wpada na trop spisku w samym sercu Ministerstwa Magii. Spiskowcy chcą wprowadzić supremację czystej krwi i wyeliminować inne grupy społeczne. Ich pierwszymi celami są Hermiona Granger i Severus Snape. Czy Hermionie i Snape
O siódmej wieczorem Hermiona sprzątnęła swoje biurko i wyszła z pracy. Ginny właśnie wróciła z Hogwartu po skończonych OWUTEMACH i wybłagała na rodzicach, żeby pozwolili jej w pierwszej kolejności pojechać do Harry’ego. I poprzez pana Wesleya wymogła na Hermionie wieczorną wizytę.
Kiedy wyskoczyła z kominka na Grimmauld Place, Ginny podbiegła do niej się przywitać.
– Merlinie, nareszcie!!! Tysiące lat się nie widziałyśmy!!! Ale się cieszę!!!!
Hermiona roześmiała się ściskając przyjaciółkę.
– Od mojej wizyty u ciebie minęło zaledwie kilka tygodni, ale masz rację, też mam wrażenie, że to było przynajmniej rok temu!
– Nie napisałaś do mnie ani słowa... Harry też mówi, że w ogóle zastać cię nie może... Przepadłaś zupełnie!
– Przepraszam, Ginny. Mam kupę roboty i do tego wiesz jak jest, zakupy same zrobić się nie chcą... – odparła Hermiona i podeszła uściskać i wycałować Harry’ego.
– Cieszę się, że cię widzę – powiedział chłopak, uśmiechając się radośnie.
– Ja też się cieszę! Nawet nie masz pojęcia jak!
Usiedli w kuchni i zaraz pojawił się Stworek. Hermiona przywitała się również i z nim i dostała olbrzymią porcję szarlotki. Harry zaproponował piwo kremowe, żeby uczcić skończone egzaminy, ale Hermiona poprosiła o herbatę. Stworek natychmiast przybiegł z filiżanką i dzbankiem gorącej wody.
– Panienka Hermiona życzy sobie zwykłą czarną, czy może jakąś inną? – spytał, patrząc na nią wielkimi oczami.
– Zwykła czarną, Stworku. Z plasterkiem cytryny.
Po chwili dostała spodeczek z pokrojoną cytryną i saszetkę herbaty.
– Dziękuję ci bardzo, Stworku.
Skrzat zgiął się w ukłonie i wycofał do kąta.
Ginny zaczęła opowiadać o egzaminach i przy okazji dopytywać się, co należało odpowiedzieć na takie czy inne pytanie. Hermiona na ogół znała odpowiedzi, co ją bardzo ucieszyło.
– Zobaczysz, w przyszłym roku zdasz OWUTEMY śpiewająco! – powiedziała przyjaciółka.
Potem opowiedziała o pożegnalnej uczcie. Wspomniała parę razy o Severusie i Hermiona uśmiechnęła się w duchu. Na koniec oznajmiła cudowną nowinę, że od września zacznie pracować w Biurze Doradztwa w Zwalczaniu Szkodników w Departamencie Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami.
– Wiesz, co prawda nie jest to Wydział Istot, ale to zawsze coś, nie? – mówiła podekscytowana. – Najważniejsze, że udało mi się tam dostać! I będę pracować tak ciężko jak ty, żeby udowodnić, że się nadaję!
– Może jednak nie bierz ze mnie przykładu – poradziła jej Hermiona.
– Dokładnie. Dopiero co wróciłaś z Hogwartu, nie mam ochoty, żebyś teraz dla odmiany zaczęła mieszkać w Ministerstwie – dorzucił z uśmiechem Harry, sięgając po rękę Ginny i zaczął opowiadać o swoich egzaminach.
Wyglądał na równie zmęczonego jak Ginny, więc dziewczyna zaczęła z ciekawością dopytywać się o szczegóły. Może gdyby jej kariera potoczyła się inaczej, teraz też kończyłaby egzaminy na jakiejś czarodziejskiej uczelni?
– Najgorszy był egzamin z aresztowań. Był równocześnie praktyczny, jak i teoretyczny.
– Jak mógł być równocześnie i taki i taki? – Hermiona napiła się trochę herbaty i na nowo podjęła walkę z dużym kawałem ciasta.
– Dostałem kartkę z opisem hipotetycznej sytuacji i musiałem podjąć decyzję, czy wolno mi dokonać aresztowania, czy nie. I jakiego typu. I równocześnie wyjaśnić to komisji. Potem aresztowałem podejrzanego i jak skończyłem, musiałem dokładnie wyjaśnić, co było mi wolno, a co nie i czemu – odparł Harry.
– Czekaj, nie rozumiem. Aurorzy nie zawsze mogą aresztować?
– To dość skomplikowane. Aurorzy generalnie tropią czarnoksiężników, ale ci ze Służby Bezpieczeństwa zajmują się tymi, którzy zagrażają bezpieczeństwu publicznemu i w szczególności bezpieczeństwu Ministra i członków Ministerstwa – Harry otworzył kolejną butelkę piwa. – Jesteś pewna, że nie chcesz? No więc ci, co łapią czarnoksiężników, mogą zatrzymywać i aresztować zawsze i wszędzie, pod warunkiem, że mają podstawy przypuszczać, że podejrzany używa czarnej magii. Służba Bezpieczeństwa też musi mieć wyraźne podstawy do zatrzymania. Mogą to zrobić w celu doprowadzenia podejrzanego na przesłuchanie, ale w takim wypadku nie mogą odebrać mu różdżki na czas dłuższy niż zwykła kontrola. Jeśli w trakcie przesłuchania dowody wskazują, że podejrzany stanowi zagrożenie, mogą wtrącić go do aresztu, ale muszą dokładnie wyjawić powody. Niby nie jest to specjalnie skomplikowane, ale musisz wiedzieć dokładnie, jak zaklasyfikować dany przypadek. Czy bójka na środku Pokątnej może być uważana jako zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego i jeśli tak, to od jakiego momentu?
– A co się dzieje, jak się pomylisz? I zaaresztujesz kogoś i potem okaże się, że nie miałeś do tego podstaw? – zaciekawiła się Ginny i dolała sobie piwa.
– Można się odwoływać i żądać zmniejszenia kary, albo rekompensaty finansowej.
– W takim razie ryzykowali ostro chcąc ci odebrać różdżkę. Wiesz, przed naszym piątym rokiem – powiedziała Hermiona. To były co prawda dość skomplikowane politycznie czasy, ale w świetle tego, co mówił Harry, wydawało się to zdecydowanie przesadzone.
Przyjaciel wzruszył ramionami.
– To nie byli Aurorzy, ale Wydział Niewłaściwego Użycia Czarów. Faktycznie, nawet naginając ich przepisy nie mieli do tego prawa. Ale co mógłbym wtedy im zrobić? Nawet gdybym wiedział o tym, przecież nie mógłbym im powiedzieć „ Panowie, nie macie prawa”? – prychnął pogardliwie. – Wtedy rząd był tak skorumpowany, że mogli robić, co chcieli.
Hermiona zmusiła się do uśmiechu myśląc, że powiedzenie „Historia kołem się toczy” jest teraz jak najbardziej na miejscu. Chcąc zmienić temat spytała
– Tak swoją drogą... jak idzie Ronowi? Zdał wszystkie egzaminy?
Harry i Ginny na krótką chwilę zamarli. W końcu Harry odpowiedział.
– Dopuścili go do wszystkich i z tego, co mówił, poszły mu raczej dobrze. Wyniki będziemy mieć pod koniec następnego tygodnia, ale sądzę, że przejdzie na drugi rok.
Dziewczyna pokiwała głową.
– To dobrze. Mam nadzieję, że zmądrzał i wziął się porządnie za naukę. Bo podejrzewam, że te wszystkie wcześniejsze weekendy u ciebie i siedzenie nad książkami w domu niewiele miały wspólnego z uczeniem się.
– A ja bym nie żałowała, jakby nie zdał – powiedziała trochę mściwie Ginny. – Nigdy wcześniej nie sądziłam, że mój brat może być takim idiotą.
Harry po trosze zgadzał się ze swoją dziewczyną. Jego przyjaźń z Ronem póki co była skończona i nie sądził, żeby tak łatwo mógł zaakceptować go na nowo. To już nie była czwarta klasa i nie potrzebował Rona tak jak wtedy. Miał dookoła siebie innych ludzi i mógł się bez niego obyć.
– Harry... możesz mi coś powiedzieć o tej... dziewczynie? – zapytała Hermiona – Kim ona jest?
– Miona, naprawdę sądzisz, że to dobry temat? – odparł niechętnie Harry.
– Kiedy ktoś cię zdradzi w taki sposób... w którymś momencie chcesz wiedzieć, co takiego się stało. Czy nie było trochę winy po mojej stronie? Może coś robiłam źle, czegoś mi brakowało...
– Na pewno nie ma w tym twojej winy! – zawołała gwałtownie Ginny. – Nawet nie próbuj się o nic oskarżać!
– Nie próbuję, ale najwyraźniej coś było nie tak, skoro zaczął szukać gdzie indziej, nie sądzisz?
Harry pokręcił głową.
– Chyba wiem, co mogło się stać... Pamiętasz, jak Ron odwrócił się ode mnie, kiedy zostałem wybrany do Turnieju Trójmagicznego? To ty mi wtedy wyjaśniałaś, że miał już dość być ciągle w moim cieniu. I pamiętasz, jak opowiadał głupoty, jak wyciągnąłem go z jeziora? O walce z trytonami? On potrzebuje kogoś, kto... nie wiem, czy można to tak ująć... kto ma mniejsze zdolności niż on. Jest mniej znany. Potrzebuje czuć się tym lepszym, sławniejszym, mądrzejszym... Przy tobie czuł się tak, jak wtedy, w czwartej klasie. Przez chwilę był sławny i pisano o nim, ale szybko przestano. Prorok wolał pisać o słynnym Harrym Potterze i o mądrej i pięknej pannie Granger.
– Z was trojga ty najlepiej wychodzisz na zdjęciach – dorzuciła Ginny.
– I wtedy trafił na Angelique. To dziewczyna w naszym wieku, która ma bardzo mierne zdolności czarodziejskie. Na tyle mierne, że Dumbledore nie wziął jej go Hogwartu. Zna raptem parę zaklęć, a i te kiepsko jej wychodzą. Za to jest... można powiedzieć... dość ładna – skrzywił się zakłopotany.
– To zauważyłam – powiedziała Hermiona, przypominając sobie jak zastała ich w łóżku. – Przede wszystkim ma zdecydowany przerost klatki piersiowej – dodała cierpko.
Harry odchrząknął, a Ginny parsknęła pogardliwie.
– No i.... co.... acha. Więc Ron jej się spodobał i zaczęła go uwodzić w taki sposób, który dokładnie odpowiadał temu, czego on potrzebował. Mówiła, jaki to jest zdolny, mądry, podziwiała wszystko co powiedział, co zrobił... Być może faktycznie imponował jej, bo spośród wszystkich studentów jednak on naprawdę czegoś dokonał.
Jasne. Zostawił nas samych wtedy, kiedy go potrzebowaliśmy. I udało mu się wrócić tylko dlatego, że Dumbledore to przewidział i zostawił mu wygaszacz... Powinnam wtedy go naprawdę porządnie rąbnąć!
– Ale nie sądziłem... nie podejrzewałem, że mógł coś takiego zrobić... Jeśli wolał jakąś inną dziewczynę, powinien był ci to powiedzieć. Rozejść się z tobą. To też by cię zraniło, ale lepsze to niż... – powiedział ze skruchą Harry.
– Nie przejmuj się. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – pocieszyła go Hermiona i tym zaskoczyła ich zupełnie. Miała na myśli to, że przy charakterze jej byłego chłopaka prędzej czy później ich związek by się skończył i było zdecydowanie lepiej, że nie doszło do tego, gdy już by się pobrali i mieli dzieci. Poza tym od jakiegoś czasu widziała ich przyjaźń i związek jako pasmo wzajemnego marudzenia i zatargów.
Ale Ginny i Harry’emu przemknęło co innego przez myśl i wymienili szybkie spojrzenia.
Hermiona zaczęła opowiadać o swojej pracy. Nie wdawała się w szczegóły, ale powiedziała o projekcie, którego została szefową i ogólnie o tym, jak pracuje się jej teraz.
– Mam dużo do zrobienia, ale lubię to co robię, więc mi to pasuje – powiedziała i stłumiła ziewnięcie. – Przepraszam was. Trochę mało ostatnio sypiam i jestem nieco zmęczona – dodała, nieświadomie wkopując się jeszcze bardziej.
Harry uznał, że to była właściwa chwila i pochylił się lekko w jej stronę.
– Miona... na początku miesiąca, w niedzielę, wybrałem się do Londynu spotkać z Dudleyem. I potem wyskoczyliśmy do baru. Wiesz, koło Dudley House...
– Więc macie nadal ze sobą kontakt? – ucieszyła się Hermiona. – To świetnie! Mam nadzieję, że choć trochę się zmienił!
– Jasne, że się zmienił! Zabujał się w czarownicy! Żebyś wiedziała. co na to ciotka z wujem... – Ginny chrząknęła i Harry czym prędzej wrócił do tematu. – I potem poszliśmy do baru, całkiem niedaleko. Na kraba z grilla. – Urwał i spojrzał na nią znacząco.
– No i jak? Dobry był?
– Owszem, jednak widok przez okno był o wiele bardziej interesujący...
Hermionie nic to nie mówiło. Zdążyła już zapomnieć o tym, co działo się tydzień temu, a co dopiero mówić o tym, co było na początku miesiąca!
– A co widzieliście?
– Ciebie ze Snapem! – wypaliła na to rudowłosa, zanim Harry zdążył się odezwać.
CDN...