Rok po Drugiej Wojnie Hermiona wpada na trop spisku w samym sercu Ministerstwa Magii. Spiskowcy chcą wprowadzić supremację czystej krwi i wyeliminować inne grupy społeczne. Ich pierwszymi celami są Hermiona Granger i Severus Snape. Czy Hermionie i Snape
Hermionie senność przeszła jak ręką odjął. Poderwała głowę i zbladła – nie zaczerwieniła się, ale właśnie zbladła.
– Cholera...! – zerknęła na ogień płonący na kominku i jednym smagnięciem różdżki go zgasiła
– Hermiona... co ty ro... bisz... – zaskoczony Harry z wysiłkiem oderwał wzrok od pustego paleniska.
– Harry, to nie jest temat do rozmów...!
– Chcesz powiedzieć, że chodzisz ze Snapem?! – wykrztusił na to.
Dziewczyna patrzyła na niego i starała się coś wymyśleć. Właśnie podsunął jej rozwiązanie. Miała do wyboru – powiedzieć im, że chodzi o coś, o czym nie wolno rozmawiać, albo że tak, chodzi z nim i wtedy cała historia z Norrisem pozostałaby tajemnicą. Ale nie chciała, żeby oboje myśleli o niej źle. Jak przez mgłę zaskoczyło ją, że nie uważała za coś złego pomysł bycia z Severusem, ale że mogliby pomyśleć, że w czasie, kiedy była z Ronem, miała kogoś na boku... Mowy nie ma! Nikt nie będzie myślał o niej tak samo, jak ona myślała o swoim ex!!
– Nie, Harry! – zdecydowała się błyskawicznie.
– Patrząc na was z boku można tak było pomyśleć... Już szczególnie biorąc pod uwagę męskie buty przy twojej kanapie.
– Słuchajcie – powiedziała poważnie. – Jak mówiłam, to nie jest temat do rozmów. Po pierwsze, nigdy nikomu o tym nie mówcie. Jeszcze lepiej, nie rozmawiajcie o tym nawet między sobą. Nigdy nie wiadomo... nie tylko ściany mają uszy – zerknęła odruchowo na puste palenisko. – Po drugie, nie, nie jesteśmy razem. To zupełnie inna sprawa. I nikt nie ma prawa o tym wiedzieć.
Harry i Ginny byli wyraźnie zszokowani. Spojrzeli po sobie i z powrotem na dziewczynę naprzeciw.
– Hermiona... co się dzieje?! Przecież wiesz, że możesz nam ufać...
– Harry, wiem, że mogę wam ufać. Ale tu nie chodzi o zaufanie... Nie chcę was narażać.
– Chcesz powiedzieć, że on cię w coś wplątał?! W coś... niebezpiecznego? – zapytał Harry z oskarżycielką nutką w głosie.
Hermiona natychmiast się zjeżyła.
– Nie. To ja go wplątałam, więc nawet nie próbuj go za to winić!
Przez chwilę oboje nie umieli wykrztusić nawet słowa. Harry starał się przetrawić to, co usłyszał.
– Posłuchaj...
– Harry, proszę! Nie naciskaj, bo i tak wam nic nie powiem! Nie mogę wam powiedzieć! Jeśli... ktokolwiek dowiedziałby się... albo nawet przypuszczał, że coś wiecie, nie zawahałby się was zabić! Dlatego mówię, nie rozmawiajcie o tym nawet ze sobą!
– O, Merlinie... – wyszeptała Ginny przerażona.
Harry czuł się podobnie. Dopiero, jak ochłonął, podniósł ręce do góry w obronnym geście.
– Dobrze, już dobrze... Nie będę pytał... Ale powiedz choć, co między wami jest... Wyglądaliście naprawdę bardzo dziwnie...
– Co między nami jest? – Dobre pytanie... – Mogę chyba powiedzieć, że to coś na kształt przyjaźni... nie wiem... Nie umiem tego inaczej ująć...
Harry bezgłośnie powtórzył po niej „przyjaźni”, co sprawiło, że żachnęła się nagle. Do cholery, a czemu nie?! Uważając na dobór słów, postanowiła to wyjaśnić.
Hermionie senność przeszła jak ręką odjął. Poderwała głowę i zbladła – nie zaczerwieniła się, ale właśnie zbladła.
– Cholera...! – zerknęła na ogień płonący na kominku i jednym smagnięciem różdżki go zgasiła
– Hermiona... co ty ro... bisz... – zaskoczony Harry z wysiłkiem oderwał wzrok od pustego paleniska.
– Harry, to nie jest temat do rozmów...!
– Chcesz powiedzieć, że chodzisz ze Snapem?! – wykrztusił na to.
Dziewczyna patrzyła na niego i starała się coś wymyśleć. Właśnie podsunął jej rozwiązanie. Miała do wyboru – powiedzieć im, że chodzi o coś, o czym nie wolno rozmawiać, albo że tak, chodzi z nim i wtedy cała historia z Norrisem pozostałaby tajemnicą. Ale nie chciała, żeby oboje myśleli o niej źle. Jak przez mgłę zaskoczyło ją, że nie uważała za coś złego pomysł bycia z Severusem, ale że mogliby pomyśleć, że w czasie, kiedy była z Ronem, miała kogoś na boku... Mowy nie ma! Nikt nie będzie myślał o niej tak samo, jak ona myślała o swoim ex!!
– Nie, Harry! – zdecydowała się błyskawicznie.
– Patrząc na was z boku można tak było pomyśleć... Już szczególnie biorąc pod uwagę męskie buty przy twojej kanapie.
– Słuchajcie – powiedziała poważnie. – Jak mówiłam, to nie jest temat do rozmów. Po pierwsze, nigdy nikomu o tym nie mówcie. Jeszcze lepiej, nie rozmawiajcie o tym nawet między sobą. Nigdy nie wiadomo... nie tylko ściany mają uszy – zerknęła odruchowo na puste palenisko. – Po drugie, nie, nie jesteśmy razem. To zupełnie inna sprawa. I nikt nie ma prawa o tym wiedzieć.
Harry i Ginny byli wyraźnie zszokowani. Spojrzeli po sobie i z powrotem na dziewczynę naprzeciw.
– Hermiona... co się dzieje?! Przecież wiesz, że możesz nam ufać...
– Harry, wiem, że mogę wam ufać. Ale tu nie chodzi o zaufanie... Nie chcę was narażać.
– Chcesz powiedzieć, że on cię w coś wplątał?! W coś... niebezpiecznego? – zapytał Harry z oskarżycielką nutką w głosie.
Hermiona natychmiast się zjeżyła.
– Nie. To ja go wplątałam, więc nawet nie próbuj go za to winić!
Przez chwilę oboje nie umieli wykrztusić nawet słowa. Harry starał się przetrawić to, co usłyszał.
– Posłuchaj...
– Harry, proszę! Nie naciskaj, bo i tak wam nic nie powiem! Nie mogę wam powiedzieć! Jeśli... ktokolwiek dowiedziałby się... albo nawet przypuszczał, że coś wiecie, nie zawahałby się was zabić! Dlatego mówię, nie rozmawiajcie o tym nawet ze sobą!
– O, Merlinie... – wyszeptała Ginny przerażona.
Harry czuł się podobnie. Dopiero, jak ochłonął, podniósł ręce do góry w obronnym geście.
– Dobrze, już dobrze... Nie będę pytał... Ale powiedz choć, co między wami jest... Wyglądaliście naprawdę bardzo dziwnie...
– Co między nami jest? – Dobre pytanie... – Mogę chyba powiedzieć, że to coś na kształt przyjaźni... nie wiem... Nie umiem tego inaczej ująć...
Harry bezgłośnie powtórzył po niej „przyjaźni”, co sprawiło, że żachnęła się nagle. Do cholery, a czemu nie?! Uważając na dobór słów, postanowiła to wyjaśnić.
Po kolacji Hermiona spakowała ubrania i kosmetyki, dorzuciła do torby wszystkie wykorzystane świstokliki i nastawiła alarm na piątą rano. O szóstej miał przylecieć Severus i razem mieli świsnąć do Dover, żeby złapać pociąg do Calais.
Położyła się spać, ale nie mogła zasnąć. Myśli same pobiegły do dzisiejszej rozmowy.
Harry zobaczył ją z Severusem... Co za przypadek, że tego samego dnia, o tej samej porze, wybrali się w to same miejsce...! Tyle tam było ulic, tyle restauracji... Ależ ten świat jest mały!
Powiedziała, że są przyjaciółmi. Ona właśnie tak to widziała, ale czy Severus traktował ją podobnie? Z tego, co widziała, Severus był bardzo zdystansowany do otaczających go osób, więc nie sądziła, żeby uważał ją za swoją przyjaciółkę. Choć bardzo by chciała.
Harry sądził, że mogli być razem. Czyżby faktycznie sprawiali takie wrażenie? Znów zaskoczyło ją, że nie widziała w tym nic szokującego. Wcale nie był taki zły. Zmienił się... a może zawsze taki był, tylko nigdy dotąd nie miała okazji poznać go od tej strony? Nic w tym dziwnego, wcześniej on był nauczycielem, a ona uczennicą. Teraz miała szansę się do niego zbliżyć i odkryć, jaki jest naprawdę. Ciekawe, czy było jeszcze dużo takich cech, których jeszcze nie odkryła?
Zastanowiła się, jaki on właściwie był. Na pewno surowy i wymagający. Ale pod tym kryło się coś zupełnie innego. Potrafił żartować i śmiać się. Potrafił być miły. Dbał o nią, troszczył się...
Przypomniała sobie, jak wyleczył jej poranione palce, zanim zajął się swoimi. I jak pocieszał ją w Klinice, wtedy, kiedy nie mogli podmienić eliksiru. Czy też, kiedy ostatnio powiedział jej, że zrobi wszystko, żeby tylko ją chronić... Przyszło jej do głowy, że pewnie to jest ta strona Severusa, którą ukrywa pod maską obojętności i sarkazmu i której prawie nikt nie zna.
Wróciła myślą do zeszłego tygodnia i przez chwilę wspominała zaskakujące poczucie bezpieczeństwa, kiedy ją przytulił. Nigdy do tej pory, z nikim, czegoś takiego nie czuła. To było tak, jakby... po strasznej burzy nadeszła wreszcie cisza i spokój. Upragniona chwila ulgi od tego koszmaru.
Czy jak to się wreszcie skończy, będą jeszcze się widywać? Poczuła nagłe ukłucie w sercu i aż otworzyła oczy.
Czy POTEM, kiedykolwiek miałoby to być, zostaną naprawdę przyjaciółmi? I będą jeszcze się spotykać?
Przypomniała sobie jak puste i długie były dni, kiedy się nie widywali. I dziwne wrażenie samotności, choć przecież miała przyjaciół, znajomych czy rodziców, do których mogłaby pójść. Ale to nie byłoby to samo.
Ze zdumieniem odkryła, że rozpaczliwie chciała go nadal widywać. Zrozumiała, jak ceniła sobie chwile spędzone z nim; kiedy pracowali przy eliksirach i cierpliwie tłumaczył jej różne rzeczy, gdy planowali kolejną wyprawę – do Ministerstwa czy do Kliniki, czy też podsłuchiwać Norrisa i resztę. Czy też jedli razem obiad czy kolację i po prostu rozmawiali. O czymkolwiek.
Nagle spłynęła na nią ulga. Przecież Severus dał jej swoje szaty do sporządzania eliksirów i powiedział, że jeszcze nie raz będzie ich potrzebować! Więc była jeszcze nadzieja, że będą się widywać. I nawet jak skończy się ta cała sprawa Norrisa, ona znajdzie sposób na to, żeby kontynuować ich spotkania! Naprawdę przystąpi do OWUTEMÓW i będzie potrzebowała jego pomocy przez cały następny rok!
Poza tym miała właśnie w perspektywie spędzenie z nim całych dwóch dni. Uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na zegarek. Dochodziła północ. Już za parę godzin się spotkają!
Przytuliła się mocno do poduszki starając przypomnieć sobie, jak czuła się tuląc się do niego i równocześnie myśląc o tym, żeby jak najszybciej zasnąć i obudzić się o piątej rano...
CDN...